Archiwum Polityki

Poprawka raportem końcowym?

Nieoczekiwany finał prac sejmowej komisji śledczej w sprawie Rywina: raport Anity Błochowiak, w wyniku zadziałania przepisów Regulaminu Sejmu, stał się nieoczekiwanie raportem końcowym komisji, mimo że kilka dni wcześniej członkowie komisji przegłosowali, iż bazowym raportem dla końcowego sprawozdania będzie raport przewodniczącego Tomasza Nałęcza. Oba raporty różnią się diametralnie w kwestii wniosków. Nałęcz identyfikuje po nazwiskach „grupę trzymającą władzę”, Błochowiak stwierdza, że takiej grupy nie ma, a Rywin był działającym w pojedynkę oszustem.

Raport Anity Błochowiak był głosowany jako pierwsza poprawka do raportu bazowego Nałęcza (głosowano alfabetycznie). Stosunkiem głosów 5:4 został przyjęty i wówczas stał się automatycznie końcowym raportem: jako że był formalnie poprawką, to zgodnie z Regulaminem Sejmu nie można do poprawki zgłaszać poprawek. Czy istnieje możliwość, że posłowie się po prostu pomylili, nie pamiętali o przepisach regulaminu? – To raczej wykluczone, posłowie głosują nad setkami poprawek i wiedzą, że najpierw głosuje się te najdalej idące, do których już potem nie da się wprowadzić poprawek – mówi Piotr Zieliński, sekretarz komisji śledczej. Przegłosowani członkowie z prawicy już doszukują się tu spisku i przekupstwa, mówią o kompromitacji. Czy to się da jeszcze odkręcić? Teoretycznie tak. Sejm może odrzucić sprawozdanie Błochowiak przez przyjęcie któregoś z sześciu wniosków mniejszości (które z woli posłów zostały dołączone już bez głosowań). Niemniej, przyjmując raport posłanki z SLD, komisja śledcza własnymi rękami unieważniła ogromną część swojej pracy.

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama