Archiwum Polityki

Skandalista z Kopca

Stanisław Tyczyński znany jest z tego, że nigdy niczego nie robi na pół gwizdka. Jak wziął się za radio, to wyszło najbardziej słuchane: RMF FM. Jak się ożenił, to z wicemiss Polski Renatą Gabryjelską. Jak zagiął parol na polityków i urzędników, to robi z tego aferę na cały kraj (niech się lepiej mają na baczności).

Jubileusz dziesięciolecia RMF FM w 2000 r. przeszedł do annałów imprez III RP. Pod Giewontem chór Armii Czerwonej wyśpiewywał radiowe jingle, w knajpach na Krupówkach bawiła się warszawka i krakówek, Helena Vondračkova przypominała stare przeboje, a paryskie tancerki fikały kankana. Taką imprezę mógł wymyślić tylko jeden człowiek w Polsce, prezes Stanisław Tyczyński, który znany jest z tego, że nigdy niczego nie robi na pół gwizdka. O północy na oszołomione Zakopane miał spaść żółto-niebieski (kolory RMF FM) śnieg, ale nie spadł, ponieważ władza jak zwykle stanęła w poprzek marzeniom prezesa.

– Staszek żyje walcząc o realizację swoich pomysłów – mówi Piotr Metz, były dyrektor muzyczny – ale nie potrafi cieszyć się z osiągnięć. Zanim ludzie zdążą odetchnąć, on już jest gdzie indziej.

Prezes pomysłowy

Metz był bliskim współpracownikiem prezesa przez dziesięć lat. Rozstali się w niemiłych okolicznościach. Gdy Metz przyjechał z Warszawy na ostatnią decydującą rozmowę, Tyczyński nie miał dla niego czasu, bo właśnie szedł ze swoją partnerką do kina. – Mimo to – twierdzi Metz – nigdy nie powiem, jak niektórzy koledzy, że w RMF było fatalnie. Przeciwnie, było fantastycznie.

Pierwsza duża grupa dziennikarzy odeszła z Kopca Kościuszki, gdzie mieszczą się budynki radia, wraz z Edwardem Miszczakiem, o którym mówiło się, że nieokiełznane pomysły prezesa sprowadza na ziemię. Miszczak pociągnął ze sobą do TVN radiowe gwiazdy: m.in. Marcina Wronę i Ewę Drzyzgę. Wtedy więc, pod koniec lat. 90., Tyczyński zmienił taktykę. Przestał stawiać na kreowanie gwiazd, bo one się usamodzielniały, stawiały warunki, a w końcu odchodziły.

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Społeczeństwo; s. 92
Reklama