Archiwum Polityki

Biegli o biegłej

Występ Jadwigi Młynarczyk, od 22 lat biegłej rewident, przed warszawskim sądem to klęska. Jej ekspertyza miała stać się podstawą oskarżenia przez prokuraturę Grzegorza Wieczerzaka o spowodowanie strat w PZU Życie (chodzi o ponad 170 mln zł), tymczasem biegła m.in. nieustannie myliła się w rachunkach, okazało się, że wielostronicowy fragment jej ekspertyzy pokrywa się dosłownie (wraz z błędami) z wcześniej sporządzonym raportem firmy doradczej. Sprawa podzieliła środowisko biegłych z zakresu ekonomii, które w ubiegłym tygodniu spotkało się we własnym gronie na konferencji w Częstochowie pod hasłem „Przeciwdziałanie patologiom gospodarczym”. Część uczestników uważało, że Młynarczyk została zaszczuta przez adwokatów i samego oskarżonego, inni – że całkowicie się skompromitowała. Romuald Tomczyk, prezes Stowarzyszenia Rzeczoznawców Ekonomicznych, komentuje: – Błędy się zdarzają. Sprawa wspomnianej biegłej to sukces obrony, a jej wpadka wynika z nieprzygotowania się do sprawy, może nadmiernego zaufania rutynie. Podczas konferencji mówiono też o pracach w Ministerstwie Sprawiedliwości nad ustawą o biegłych. Żywe zainteresowanie wzbudził pomysł, by istniały jasne kryteria kwalifikacyjne dla kandydatów, a być może egzamin (obecnie biegłym może być co najmniej 25-latek „posiadający praktyczne i teoretyczne” wiadomości z danej dziedziny i to prezes sądu decyduje, jakie dokumenty muszą to potwierdzać i czy na przykład powinien mieć tytuł magistra). Środowisko jest zdecydowanie przeciwne tym pomysłom.

Polityka 16.2004 (2448) z dnia 17.04.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama