Archiwum Polityki

Jak upaść, żeby nie płacić

Sąd Gospodarczy w Częstochowie najpierw ogłosił upadłość firmy PKS Transport&Logistic, a niedawno umorzył postępowanie. Oznacza to, że firma nadal istnieje, ale jej wierzyciele nie mogą liczyć na odzyskanie długów, bo PKS T&L majątku już nie posiada. Wierzycieli jest 581, a suma długów sięga ponad 5,5 mln zł. – Zlecali nam przewozy towarów, za które po prostu nie płacili. Mojej firmie są winni 112 tys. zł – mówi Tadeusz Kozioł, prezes spółki transportowej Sped-trans z Woli Rzędzińskiej.

Prezes PKS T&L Bogdan Frąckowiak to były wiceminister transportu (1996–1998). Na podsekretarza stanu ściągnął go wtedy minister transportu Bogusław Liberadzki, dzisiaj wpływowy poseł SLD, wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury. Nie bez powodów uważany jest za politycznego patrona Frąckowiaka. Wśród udziałowców PKS T&L widniała do niedawna Grażyna Liberadzka, wtedy jednocześnie dyrektorka departamentu w resorcie transportu (teraz infrastruktury), żona Bogusława Liberadzkiego. W składzie rady nadzorczej wymieniano Kamila Liberadzkiego, syna byłego ministra.

W 1998 r. spółkę PKS T&L założył Jerzy H., pracownik dawnego państwowego PKS w Częstochowie. I zaraz funkcję prezesa powierzył Frąckowiakowi, który właśnie odszedł z pracy ministerialnej. Frąckowiak przyznaje, że to on namówił Grażynę Liberadzką, aby kupiła udziały w spółce. Żona byłego ministra jest osobą bardzo aktywną. Wchodzi w skład rady nadzorczej Portu Lotniczego Cargo we Wrocławiu, przewodniczy radzie nadzorczej PKS SA w Katowicach, jest członkiem Krajowej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych, a od października 2003 r. objęła stanowisko członka zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe.

Polityka 16.2004 (2448) z dnia 17.04.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama