Archiwum Polityki

Jestem już jednym z was

Od czterech lat jest objęty programem ochrony świadka koronnego. To on swoimi zeznaniami pogrążył polską mafię. Znienawidzony przez tych, których oskarża, hołubiony przez prokuraturę i policję. Czy Masa to już były gangster, który przeszedł do uczciwego świata, czy też, jak chcą jego wrogowie, spryciarz, który za cenę zdrady kupił dla siebie bezkarność?

Jarosław S., lat 42, wykształcenie zawodowe, żonaty, dwoje dzieci, świadek koronny w najważniejszych procesach przeciwko zorganizowanym grupom przestępczym. W Komorowie pod Warszawą wybudował luksusową willę, ale nie zdążył się nią nacieszyć. Po śmierci Pershinga (5 grudnia 1999 r.) już wiedział, że grozi mu to samo. Ukrył się na południu Polski. Tam został aresztowany w związku z zarzutami o wyłudzanie haraczu od pewnego właściciela sklepu radiowo-telewizyjnego. Był to jednak pretekst, aby Masę ukryć przed żądnymi jego krwi gangsterami.

Do aresztu w Wadowicach, gdzie go trzymano, przyjechali dwaj wiceszefowie CBŚ – Tadeusz Kotuła i Wojciech Walendziak. Sondowali, na ile jego wiedza o działalności grupy pruszkowskiej może być przydatna i czy jest skłonny do współpracy. Chyba po tej wizycie zapadła decyzja: Jarosław S., ps. Masa, zostanie świadkiem koronnym.

Miejsce, gdzie mieszka wraz z rodziną, jest najściślej skrywaną tajemnicą. Nie wiadomo nawet, czy Masa i jego bliscy przebywają w Polsce. Przez kilka tygodni próbowaliśmy (ekipa realizująca serial dokumentalny dla TVN) nawiązać z nim kontakt. Było to możliwe wyłącznie dzięki świetnej dziennikarce śledczej Ewie Ornackiej. To ona już wcześniej przeprowadzała z Masą wywiady do prasy, Jarosław S. miał do niej zaufanie.

Masa początkowo odmawiał spotkania, a tym bardziej wywiadu przed kamerą. Negocjacje przeciągały się. To nie wysokość honorarium była tego powodem – płacenie za wywiad w ogóle nie wchodziło w grę, a Masa wcale tego nie żądał. Obawiał się po prostu, że spotkanie z dziennikarzami i ekipą realizacyjną może narazić go na jakieś niebezpieczeństwo. W końcu świat przestępczy wyznaczył stawkę za jego głowę, żyje w poczuciu nieustannego stresu, bo atak może nastąpić w każdej chwili.

Polityka 19.2004 (2451) z dnia 08.05.2004; s. 104
Reklama