Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Zielnik z poliuretanu

++

Alina Szapocznikow była jedną z trzech polskich rzeźbiarek (obok Katarzyny Kobro i Magdaleny Abakanowicz), które w XX w. odegrały w światowej sztuce rolę naprawdę znaczącą. Pochodziła z rodziny żydowskich lekarzy, jako nastolatka przeżyła grozę getta, a następnie obozów koncentracyjnych. Szybko robiła karierę; mając 30 lat była już zapraszana na wielkie międzynarodowe pokazy sztuki. Świat podbiła pracami niezwykle osobistymi, niekiedy wręcz ekshibicjonistycznymi, pełnymi emocji i zaangażowania. Szczególnie wielkie wrażenie robiły, i po dziś dzień robią, dwa ostatnie, wstrząsające cykle jej rzeźb (Tumory i Zielnik) będące dramatycznym artystycznym zapisem zmagania się artystki z nieuleczalną chorobą i nieuchronną śmiercią. Historycy sztuki zapamiętali także jej śmiałe eksperymenty z nowymi materiałami rzeźbiarskimi, takimi jak poliester, poliuretan, cement, żywice. Jej śmierć w wieku 47 lat do dziś prowokuje do pytań, co jeszcze mogłaby osiągnąć, jak dalej rozwijałaby się tak prześwietna kariera. Jej niezwykłą twórczość postanowiła przypomnieć warszawska galeria IRSA Fine Art (Krakowskie Przedmieście 33). Od 14 maja do końca lipca wystawionych zostanie niemal 60 rzeźb i około 120 – w większości nigdy dotychczas nie eksponowanych – rysunków, grafik i akwarel artystki. Niezaprzeczalnym walorem stołecznej ekspozycji – oczywiście poza możliwością kontaktu z dorobkiem Szapocznikow – jest towarzyszący jej perfekcyjnie przygotowany katalog, w którym znalazły się nie tylko wspomnienia o artystce i eseje o jej sztuce, ale też pierwszy kompletny inwentarz jej rysunków liczący, bagatela, 620 pozycji. To wystawa, którą warto zobaczyć.

Piotr Sarzyński

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe

Polityka 20.2004 (2452) z dnia 15.05.2004; Kultura; s. 68
Reklama