Archiwum Polityki

Żubr z pianką na pysku

Konsumenci coraz mniej uwagi zwracają na reklamy. Agencje dwoją się i troją, żeby Polaków nimi na nowo zainteresować. Jak to się robi?

Recesja gospodarcza sprawiła, że konsumenci uodpornili się na czar reklamy, w zamian za to pokochali wszelkie rabaty, wyprzedaże, obniżki. W rezultacie większość billboardów przyciąga klientelę przekreśloną ceną, a gros telewizyjnych spotów kładzie nacisk na fakt, że produkt potaniał albo jest go więcej, albo można dostać dwa za cenę jednego itp. Natłok tego rodzaju reklamowej produkcji sprawia, że nawet dobra – a przecież taka nieustannie się pojawia – jakość promocyjnego przekazu, jego zalety informacyjne, estetyczne czy inteligentne przesłanie słowne często umykają publiczności.

Konkursy twórczości reklamowej, jak ten zorganizowany ostatnio przez Klub Twórców Reklamy, a więc samo środowisko, mają profesjonalistom wskazywać kierunki, w których warto się rozwijać, a szerokiej publiczności zwracać uwagę na to, co w reklamie dobre, nowe i ciekawe. – Reklama stała się częścią otoczenia, w którym żyjemy – mówi prezes KTR Kot Przybora. – Zależy nam na tym, żeby była coraz lepsza. Z siedmiuset prac, które wpłynęły na konkurs, wartych zauważenia było kilkadziesiąt, ale są to reklamy ze światowej półki.

Reklama, oprócz tego, że stara się sprzedać produkt, często jako pierwsza odczarowuje uprzedzenia, wyraziście opisuje obyczaje, przełamuje stereotypy. Ludzie piękni i zadbani byli do niedawna standardem w reklamie. Od pewnego czasu jednak w spotach i na reklamowych zdjęciach zaczęły się pojawiać osoby z życia wzięte, mało mające wspólnego z Barbie i Kenem, a także starsze (nie tylko w reklamach leków, ale przede wszystkim samochodów, kosmetyków, a nawet telefonów komórkowych), najczęściej nieźle sytuowane, kompetentne i nowoczesne. Oczywiście, ta zmiana wizerunku nie jest całkowicie bezinteresowna. Społeczeństwo się starzeje, trzeba więc wykonać ukłon w stronę tych, którzy zazwyczaj mają więcej pieniędzy niż młodzi i mają ochotę je wydawać.

Polityka 20.2004 (2452) z dnia 15.05.2004; Kultura; s. 78
Reklama