Miał 26 lat i małą firmę telekomunikacyjną. Próbował robić interesy w Trzecim Świecie, ale także pomagać jego mieszkańcom bezinteresownie. Ojciec Nicka, zdekapitowanego przez bojówkę Al-Kaidy w Iraku, opowiada, jak syn podróżował do Ghany, gdzie pokazywał wieśniakom metody wyrobu cegieł. Dzielił się z nimi jedzeniem. Miał talent nie tylko do rzeczy praktycznych, ale także do muzyki: grał na saksofonie i tubie. Bagdad odwiedził po raz pierwszy w grudniu zeszłego roku. Pojechał wbrew woli ojca, który był przeciwnikiem interwencji w Iraku. Nick wierzył, że interwencja ma sens, jeśli przyniesie Irakijczykom demokrację. W marcu okazało się, że firma Nicka nie dostanie zamówień w Iraku. We wciąż niejasnych okolicznościach Berg został zatrzymany przez iracką policję, był przesłuchiwany przez agentów FBI i tu ślad się urywa aż do momentu, kiedy świat dowiedział się o zbrodni z Internetu. Mieszkańcy rodzinnej miejscowości Nicka, West Chester w stanie Pensylwania, są przekonani, że został okrutnie zamordowany tylko dlatego, że był Amerykaninem.