Archiwum Polityki

Włoszka premierem Indii

Jeszcze niedawno taką możliwość uznano by za absurd, tymczasem Włoszka z indyjskim paszportem, wdowa po Rajivie Gandhim, synowa Indiry Gandhi, stoi po ostatnich wyborach na czele najsilniejszego ugrupowania w parlamencie indyjskim. We wszystkich prognozach wyborczych zwyciężał dotychczasowy premier Indii Atal Bihari Vajpayee, który ostatecznie wybory przegrał. Dlaczego? Bo – po pierwsze – przegrały jego wszystkie małe partie sojusznicze, bo – po drugie – do urn poszła biedota, którą rząd partii wielkohinduskiej ignorował z przyczyn religijnych, bo wreszcie – po trzecie – warstwom średnim było wszystko jedno, kto wygra, dlatego w 43-stopniowym upale nie chciało im się stać w kolejkach do urn.

Indie za Vajpayee’a miały 10,5-procentowy wzrost gospodarczy. Przegrać przy takich osiągnięciach to wyczyn z księgi rekordów. Sonia Gandhi będzie rządzić przy poparciu m.in. komunistów-marksistów, którzy u siebie, w Bengalu i Kalkucie, sprawują władzę na sposób socjaldemokratyczny, respektując wszystkie normy demokratyczne i nie kierując się żadnymi komunistycznymi dogmatami. Rozpocznie się zatem proces socjaldemokratyzacji Indii, który – miejmy nadzieję – nie doprowadzi do paraliżu władzy i nowych wyborów, czego jednak wykluczyć nie sposób, bo jak widać po zwycięstwie Sonii Gandhi – w Indiach wszystko jest możliwe.

Polityka 21.2004 (2453) z dnia 22.05.2004; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 16
Reklama