Archiwum Polityki

Na dzikim wschodzie

+++

Bielizna to z kolei zespół, który zdobył sławę w kraju, ale dość ograniczoną. Jest gwiazdą niezależnej sceny gitarowej, która właściwie przestaje istnieć. Spora w tym zasługa rodzimych koncernów fonograficznych i nadawców, którzy już dawno uparli się, że w tym kraju ambitnej muzyki nie da się grać. A już na pewno oni w tym nie pomogą. Lider Bielizny Jarek Janiszewski, słynący z karkołomnych metafor i montypajtonowskiej konferansjerki, nagrał płytę wykładając własne oszczędności. To dzisiaj jedyny sposób, jeśli nie ma się na nazwisko Wiśniewski. Nie przypadkiem wspominam idoli popkultury, albowiem w dużej części płyta poświęcona jest właśnie im: posłanka obnażająca pierś, artystka płacząca w gazecie nad grobem ojca i media, które skwapliwie podchwytują wszelkie bzdury. Dostaje się wszystkim. Ale żyjąc w dzikim kraju (na okładce pędzące stado bydła) trudno o weselsze refleksje. Cieszy za to muzyka. Żywiołowe rock’and’rolle, swingujące ballady, reggae – to najbardziej różnorodna stylistycznie płyta Bielizny. Rzadko, bo rzadko, ale całe szczęście, że takie płyty się jeszcze pojawiają.

Bielizna, „W dzikim kraju”, Polskie Radio

Artur Podgórski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 21.2004 (2453) z dnia 22.05.2004; Kultura; s. 69
Reklama