Archiwum Polityki

Michałki Michała W.

Michał Wiśniewski wydaje się już zmęczony swoją karierą. Podobnie jak wielu jego fanów. Przypadek czerwonowłosego idola nadaje się do badawczych uogólnień.

Telefon od dziennikarza wysokonakładowej gazety: „Pan Wiśniewski? Czy już pan wie, że dziś zaaresztowano pańską matkę? Pijana spała w towarzystwie sześciu mężczyzn obok zmasakrowanych zwłok”. Kłopoty Michała Wiśniewskiego z matką są znane powszechnie przynajmniej od czasu, kiedy telewizja wyemitowała film Sylwestra Latkowskiego „Gwiazdor”. Wiśniewski zdaje sobie sprawę, że skoro publicznie głosi, iż nie ma nic do ukrycia, to i tym razem będzie musiał komentować zdarzenia, o których wolałby nie myśleć. Oto cena, jaką płaci za ekstremalną grę w szczerość.

Owa szczerość jest, jak się zdaje, fundamentem jego strategii medialnej tudzież podstawą autowizerunku. Szczerze przyznawał się do epizodów homoseksualnych, przygód z narkotykami czy wreszcie do nadużywania alkoholu. Szczerze mówił w wywiadach, że zgodził się na udział w telewizyjnym reality-show „Jestem jaki jestem”, bo udało się wynegocjować rekordowe honorarium (według prasowych doniesień – milion dolarów). Z niewielkimi ograniczeniami pozwolił kamerom TVN podglądać swoje prywatne życie. Na estradzie też jest szczery: płacze, kiedy śpiewa „Powiedz” (to ta piosenka ze słynnym „sępem miłości”), wybucha furią, kiedy wykonuje przebój „Mam już dość” skierowany do, jak sam to określa, „dziennikarskich hien”.

Bywa przesadnie emocjonalny, bo „taki właśnie jest”.

Czy mam mu nie wierzyć, kiedy mówi, że chce, bym poznał go osobiście, bo dopiero wtedy będę mógł cokolwiek sensownego o nim napisać? Siedzimy więc w jego komputerowym gabineciku popijając whisky. Rozmowa przebiega inaczej niż w aktualnej odsłonie „Jestem jaki jestem”, gdzie chodzi przeważnie o to, kto komu słownie dowali. Rozmowa jest sympatyczna i oczywiście szczera.

Polityka 21.2004 (2453) z dnia 22.05.2004; Kultura; s. 87
Reklama