Archiwum Polityki

Łowcy biznesmenów

Czy biznesmeni prowadzący interesy w stolicy mają powody, by obawiać się o swoje bezpieczeństwo? Według kilku pytanych przez nas prywatnych detektywów – tak. Rośnie liczba porwań warszawskich biznesmenów i członków ich rodzin. Nieoficjalnie mówi się o kilkunastu takich uprowadzeniach w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Sprawa porwań stała się głośna za sprawą dwóch największych tureckich dzienników: „Hurriyet” i „Milliyet”, które opisały historie uprowadzonych w Warszawie tureckich biznesmenów – importerów odzieży. Pierwszy z nich padł ofiarą kidnaperów w połowie ubiegłego roku, dwaj kolejni – w kwietniu br. Miesiąc później porwanych zostało dwóch Hindusów. Jeden z nich wciąż jest przetrzymywany.

Policja przypuszcza, że za porwaniami stoją gangsterzy związani z poszukiwanym listem gończym Mustafą K. – tureckim biznesmenem, właścicielem firmy spedycyjnej Kocinoglu w Ołtarzewie pod Warszawą, uważanym za jednego z największych importerów narkotyków do Polski. Niewykluczone, że część porwań była formą porachunków między nim a jego dawnymi partnerami w interesach. Prawdopodobnie ta sama grupa porywa także polskich biznesmenów.

O uprowadzeniu jednego z Polaków policja dowiedziała się dopiero, gdy nie powiodły się prowadzone przez detektywa Krzysztofa Rutkowskiego negocjacje z porywaczami. 26-letni Marcin M., syn biznesmena z podwarszawskiego Piaseczna, został uprowadzony 1 kwietnia br. Za jego uwolnienie bandyci zażądali miliona dolarów. Rutkowski usiłował zbić cenę. Porywaczom przekazano tylko 100 tys. zł. Ci w odpowiedzi ucięli ofierze palec i przesłali go rodzinie. Dopiero wówczas państwo M. powiadomili policję.

Polityka 22.2004 (2454) z dnia 29.05.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama