Archiwum Polityki

Ubezpieczamy wyjazd

Szprychy, żagle, wiosła

Dla tych, którzy dokładnie wiedzą, czego chcą, TU mają polisy specjalistyczne. – Będzie ich coraz więcej, bo firmy ubezpieczeniowe walczą o klientów – mówi Tomasz Fill z PZU. Jego firma, która ma ponad połowę polskiego rynku, sprzedaje 140 różnych rodzajów ubezpieczeń. Znajdzie się tu m.in. ubezpieczenie tylko bagażu podróżnego od kradzieży i zniszczenia. Dla amatorów rekreacyjnej jazdy na rowerze przygotowano pakiet Bezpieczny Rowerzysta (w 2003 r. kupiło go 100 tys. klientów). W jego skład wchodzi polisa od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), OC rowerzysty (w razie gdybyśmy jadąc uszkodzili kogoś lub coś) oraz casco roweru (jeżeli dojdzie do napaści). Polisę dla amatorów dwóch kółek ma również UNIQA (dawna Polonia), która ubezpiecza rower dodatkowo przed kradzieżą z garażu czy piwnicy. TU chętnie ubezpieczają jachty i łodzie (od kradzieży, zniszczenia i OC dla właściciela). W tej sprawie można dzwonić m.in. do PZU, Allianz, Warty, UNIQA, Hestii. Można też ubezpieczyć swój urlop – jeżeli wskutek wydarzenia losowego nie będziemy mogli wyjechać, na pocieszenie dostaniemy odszkodowanie.

Na zdrowie

Po wejściu Polski do Unii miała zniknąć konieczność kupowania polis turystycznych na leczenie (do tej pory robili tak wszyscy przezorni, jadący na zagraniczne wakacje). Nie jest to jednak takie proste. Owszem – po 1 maja każdy obywatel Polski w razie potrzeby może się leczyć w każdym kraju UE. Składka odprowadzana do Narodowego Funduszu Zdrowia teoretycznie do tego właśnie uprawnia. Niemniej zagraniczny szpital musi mieć pewność, że tamtejsza ubezpieczalnia zwróci mu pieniądze za naszą wizytę. Tę pewność daje unijny formularz E111, uprawniający do korzystania z unijnej publicznej opieki medycznej.

Polityka 22.2004 (2454) z dnia 29.05.2004; Poradnik; s. 90
Reklama