Archiwum Polityki

We śnie latam jak ptak

W Polsce powstała fundacja, która wzorem amerykańskiej Make-A-Wish będzie spełniać marzenia nieuleczalnie chorych dzieci. „Polityka” jej patronuje. Bogumiła Wiktoria jest pierwsza: – Czasem myślałam, że los spłata mi kiedyś figla i da skrzydła.

Dziesiątki drobniutkich warkoczyków afro oplatają głowę Bogusi. Wolontariuszka Ola, która wypracowała tę misterną konstrukcję, zapewnia, że fryzura przetrwa lot, a może i cały pobyt w Ameryce. – Wierzę, ale muszę uważać! – woła Bogusia, pędząc elektrycznym wózkiem z salonu przez kuchnię do swojego pokoju. Od królestwa innych nastolatek różni go niewiele. Długi blat, pełniący funkcję biurka i toaletki, znajduje się nisko. Łóżko miniaturowych rozmiarów usytuowano dość wysoko, aby ułatwić przenoszenie dziewczynki. Na łóżku „Notatnik sfrustrowanej nastolatki”. – To z serii „Ala Makota” Małgorzaty Budzyńskiej. Makota to nazwisko, a Budzyńska to moja ulubiona autorka – tłumaczy Bogusia. Rzeczowe objaśnianie świata wydaje się jej naturalnym odruchem.

Nazywam się Bogumiła Wiktoria i lubię te imiona bez zdrobnień. Wiktoria oznacza zwycięstwo. Dla mnie to ma znaczenie symboliczne. Kiedy się urodziłam, lekarz złapał mnie za nóżki i dał klapsa, jak zawsze w takich przypadkach. Wtedy moje ręce i nogi wypadły ze stawów. Podobno w inkubatorze wyglądały, jakby były z innego kompletu. Lekarze i rodzice nie wiedzieli, co mi dolega. W końcu okazało się, że jestem chora na bardzo rzadką chorobę genetyczną: łamliwość kości. Lekarze dawali mi najwyżej trzy miesiące życia. Teraz mam 15 lat. Łamałam się ponad sto razy. Wystarczy, że machnę ręką albo mocniej kichnę i już coś mi pęka. Żebro, obojczyk, ręka. Nie wiadomo, czy kolejne złamanie nie będzie ostatnim.

Na okoliczność setnego złamania napisałam wiersz: „Każde złamanie to ból i cierpienie/Do dziś naliczyłam ich sto/Czasem i serce we mnie się łamie/I czuję, jak idę na dno/Lecz znów się podnoszę, leczę swoje rany/I znów widzę błękit nieba za oknami/.

Polityka 51.2003 (2432) z dnia 20.12.2003; Społeczeństwo; s. 136
Reklama