Archiwum Polityki

Pająk

:-,

O tym, jak starannym reżyserem jest David Cronenberg, świadczy już pierwsza scena „Pająka”: na dworzec wjeżdża pociąg, kolejni pasażerowie wychodzą z wagonów, nic nadzwyczajnego, ale proszę zwrócić uwagę, iż każdy z pokazujących się na sekundę statystów wyróżnia się czymś w tłumie. Jako jeden z ostatnich wychodzi człowiek z walizką, który od razu przykuwa naszą uwagę – nawet gdybyśmy nie znali aktora Ralpha Fienessa, domyślalibyśmy się, że to główny bohater. Jest schizofrenikiem, wyszedł ze szpitala psychiatrycznego, teraz zamieszka w pensjonacie, którego personel pomoże mu oswajać się z rzeczywistością. Mężczyzna zwany Pająkiem (będąc dzieckiem rozwieszał w swym pokoju sznurki jak pająk pajęczynę) wyrusza jednocześnie w podróż do przeszłości; ponownie przeżywa zdarzenia, których rezultatem jest jego obecne położenie. Wraca do rodzinnego domu, podgląda ojca pijącego w barze, matkę, o którą jest po freudowsku zazdrosny, siebie samego jako nadwrażliwe dziecko. Czy ojciec naprawdę zamordował matkę, by zastąpić ją w małżeńskim łóżku prostytutką? Co się właściwie stało w domu, z którego mały chłopiec został wzięty do zakładu dla obłąkanych? Prawdziwą historię schizofrenika poznajemy wraz z nim samym. „To zdecydowanie subiektywny film – tłumaczył Cronenberg. – Oglądasz go siedząc w głowie Pająka”. Podobne filmy kończą się często happy endem, którego jednak tutaj nie będzie. „Pająk” to jeden z najciekawszych filmów rozpoczynającej się jesieni i na pewno najbardziej przygnębiający.

(zp)

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 37.2003 (2418) z dnia 13.09.2003; Kultura; s. 58
Reklama