Archiwum Polityki

Rekonstrukcja zdarzeń

Sporą część publikacji, z podtytułem „Fajbusiewicz – smutny policmajster”, poświęciła Krystyna Lubelska programowi „997” i mojej osobie [art. „Sześćdziesiąt trupów na godzinę”, POLITYKA 34, dot. przemocy prezentowanej w mediach]. (...) Szkoda, że autorka opisując (recenzując) jedną z naszych inscenizacji filmowych i porównując mnie, w związku z ową inscenizacją, do F.F. Coppoli, nie poinformowała czytelników, że jest to fragment archiwalnego programu sprzed 5 lat, powtarzanego na prośbę łódzkiej policji w związku z listem gończym za ukrywającym się zabójcą (który był „bohaterem” owej archiwalnej inscenizacji).

Jestem przekonany, że wnikliwa recenzentka zauważyła zmiany, które przeszedł w ciągu tych pięciu lat magazyn „997”. Żałuję, że pomysł na tzw. rekonstrukcję zdarzeń czy też inscenizację filmową nie jest moim autorskim pomysłem. I proszę nie czynić mi zarzutu z tego, że staram się, aby owe rekonstrukcje były wiarygodne, drobiazgowe i jak najbardziej prawdziwe. Tylko dzięki temu widzowie chcą oglądać „997”, czego potwierdzeniem będzie w październiku br. jubileusz 16-lecia programu na antenie i 400 jego wydanie.

Tego typu programy są realizowane na całym świecie. Otóż rekonstrukcją czy też inscenizacją filmową odwołujemy się do pamięci telewidzów. Szukamy często być może tej jedynej osoby, która może pomóc w rozwikłaniu kryminalnej tragedii. Bowiem w jaki inny sposób możemy „odświeżyć” pamięć telewidzów? Tylko ową rekonstrukcją.

Nie zawsze wesoły Michał Fajbusiewicz,

autor programu „Magazyn Kryminalny 997”, TVP 2

 

Od autorki:

W moim artykule dotyczącym nadmiaru przemocy w telewizji została podana w wątpliwość generalna zasada programu „997”, czyli drastyczne odtwarzanie scen przestępstwa.

Polityka 37.2003 (2418) z dnia 13.09.2003; Listy; s. 92
Reklama