Archiwum Polityki

Mapet sąd

Ostatni nabór na ławników sądowych cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Zgłosiło się ponad 50 tys. chętnych do pomagania zawodowym sędziom, w niektórych miastach jest 8–10 chętnych na jedno miejsce. Ale czy naszemu wymiarowi sprawiedliwości ławnicy są w ogóle potrzebni?

Jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, by chirurgowi dać do pomocy asystenta, który – nie znając się na medycynie i kierując się jedynie zdrowym rozsądkiem – decydowałby o przebiegu operacji. Dlaczego więc wraz z sędzią na równych prawach orzeka laik, niemający ani wykształcenia prawniczego, ani doświadczenia w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości?

Geneza naszej instytucji ławnika wywodzi się z poprzedniego systemu politycznego i jego doktryny ludowładztwa, czyli władzy ludu pracującego miast i wsi. W działaniach wymiaru sprawiedliwości ławnik reprezentować miał społeczne poczucie sprawiedliwości, a swoim rozsądkiem i doświadczeniem życiowym wspierać zawodowego sędziego. Sędzia Marek Celej z Sądu Okręgowego w Warszawie uważa, że udział ławników ludowych w sądzeniu jest polską tradycją, a podobne rozwiązania są też w innych krajach europejskich. Ale są też opinie całkowicie odmienne.

Instytucja ławnika to relikt przeszłości dziś całkowicie zbędny. Tkwimy tu w niewoli tradycji, nie zwracając uwagi, że ławnicy są niemal całkowicie bierni, a ich realna pomoc dla sędziego jest iluzoryczna – mówi prokurator Leszek Woźniak. – Znacznie lepsze byłyby składy złożone wyłącznie z zawodowych sędziów. Jeśli ławnik ma być w sądzie „głosem ludu”, to można zapytać, co ma do powiedzenia ten głos w sytuacji, gdy trzeba z najwyższą fachowością i rozsądkiem ferować sprawiedliwość? – potwierdza prof. Ewa Nowińska z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Kłopotliwy pomocnik

Z ławnikami sądy mają wiele utrapień i kłopotów. Do zabawniejszych należała wspominana przez Janusza Wojciechowskiego sytuacja, gdy sędzia czekał w sali narad cały w nerwach, gdyż spóźniał się ławnik i nie można było zacząć rozprawy.

Polityka 38.2003 (2419) z dnia 20.09.2003; Kraj; s. 30
Reklama