Archiwum Polityki

Sztuka rozmnażania

Najpierw był skrzypek na estradzie, później – skrzypek na dachu. Dziś byłoby najlepiej, gdyby skrzypek siedział na słupie wysokiego napięcia i jednocześnie grał jazzowe przeróbki Bacha, żonglował piłeczkami i recytował Hamleta. Czyli prezentował przedsięwzięcie interdyscyplinarne. Podobnie jest z festiwalami, które unikając jednoznacznej formuły mieszają wszystko ze wszystkim.

Tradycyjny model obcowania z kulturą zakładał, że na festiwale filmowe jeździ się po to, by siedzieć w kinie, na teatralne – by cieszyć oko popisami ze sceny, a na muzyczne – by cieszyć uszy. Dziś tego rodzaju impreza wygląda wręcz podejrzanie jako przejaw wąskiego i ortodoksyjnego spojrzenia na przebogaty świat kultury. Wraz z modą na postmodernizm pojawiło się zapotrzebowanie na festiwale unikające jednoznacznej formuły i co chwila zaskakujące odbiorców nowymi pomysłami.

Na około 2800 imprez kulturalnych organizowanych w ciągu roku w całej Polsce blisko 20 proc. to przedsięwzięcia, które ich organizatorzy sami określają jako interdyscyplinarne. Cóż to znaczy? Że na każdym z tych festiwali można posłuchać muzyki, ale też obejrzeć spektakl, wybrać się do kina na specjalny seans lub też wziąć udział w poważnej dyskusji. Zdecydowanie najlepiej nadają się do tego wszelkie prezentacje kultury narodów i mniejszości narodowych. I nic dziwnego, że największym, najbardziej znanym i jednym z pierwszych na tę skalę był Festiwal Kultury Żydowskiej, którego trzynasta już edycja odbyła się latem bieżącego roku. Oferuje on oczywiście standardowy pakiet: koncerty, filmy, spektakle teatralne, wystawy, ale też zadziwiająco bogatą ofertę dla ambitnych: warsztaty językowe, taneczne i wokalne, wykłady, wycieczki. Ale mamy też obszerne cykliczne prezentacje kultury praktycznie wszystkich naszych sąsiadów, a nawet kultury celtyckiej czy irlandzkiej.

Sen oszalałego impresaria

Jednak najbardziej spektakularnym przedsięwzięciem, organizowanym pod hasłem „dla każdego coś miłego”, jest Wakacyjny Festiwal Gwiazd w Międzyzdrojach. Tłumy wczasowiczów mają więc seanse na plaży, plenerowe koncerty i spotkania z tzw. ciekawym człowiekiem (np. Agnieszką Włodarczyk czy Cezarym Pazurą), a zaproszeni goście, dziennikarze i vipy raczą się wybranymi kameralnymi spektaklami teatralnymi, koncertami jazzowymi czy występami kabaretowymi.

Polityka 38.2003 (2419) z dnia 20.09.2003; Kultura; s. 65
Reklama