Archiwum Polityki

Nobel dla papieża?

Najpiękniejszym wyrazem uznania za 25 lat pontyfikatu Jana Pawła II powinna być pokojowa Nagroda Nobla. Czy to powtarzane coraz częściej przez współpracowników papieża życzenie spełni się, okaże się na kilka dni przed październikową rocznicą jego wyboru.

Niektórzy watykańscy hierarchowie przyznają, że są niemal pewni decyzji Norweskiego Komitetu Nobla. Jednocześnie boją się zapeszyć, bo mieli już na to nadzieję w związku z papieskim dwudziestoleciem. Przez kilka lat z rzędu papież, którego kandydaturę zgłaszano wielokrotnie, uważany był za jednego z faworytów. Przegrywał z przywódcami z Irlandii Północnej czy też – dwa miesiące po śmierci księżnej Diany – z bliską jej organizacją, niosącą pomoc ofiarom min przeciwpiechotnych.

Ćwierćwiecze pontyfikatu wydaje się okazją, której nie sposób nie zauważyć – powtarzają ci, którzy uważają, że tegoroczna ceremonia wręczenia wyróżnienia może odbyć się wyjątkowo w Watykanie, a nie w Oslo. Przekonanie to zachowują jednak dla siebie i nie wpadają w nadmierny entuzjazm świadomi, że swoje nadzieje opierają wyłącznie na tym, iż komitet noblowski powinien wreszcie nagrodzić najgorętszego orędownika pokoju w roku jego jubileuszu.

Niewielu wątpi w to, że papież zasłużył na Nobla. Pojawia się natomiast pytanie, czy jest ktoś, komu nagroda ta jest obecnie bardziej potrzebna, czy lepiej mógłby ją spożytkować w bieżącej działalności na rzecz najbiedniejszych czy najbardziej zapomnianych ofiar konfliktów. Nasuwa się również wątpliwość, czy papieżowi wypada w ogóle wręczać jakiekolwiek nagrody, choć z drugiej strony warto przypomnieć, że Jan XXIII otrzymał włoską nagrodę pokojową.

W roku, w którym wybuchła kontestowana przez miliony ludzi na całym świecie i przynosząca krwawe żniwo wojna w Iraku, a walka z terroryzmem tylko rozpętała dalszą spiralę przemocy od Rosji po Bliski Wschód, pokojowy Nobel dla Jana Pawła II miałby wyjątkowe znaczenie. I nie byłby jedynie najbardziej spektakularnym rocznicowym prezentem, lecz ukoronowaniem niezmordowanego pielgrzymowania po całym globie, wypełnionego powtarzanymi zewsząd apelami o pokój, także w Iraku.

Polityka 40.2003 (2421) z dnia 04.10.2003; Świat; s. 55
Reklama