Archiwum Polityki

Bankructwo Big Blue

Upadek jeleniogórskiego biura podróży Big Blue zaskoczył ponad 1200 turystów za granicą. Setki innych, zawiadomionych w ostatniej chwili przez organizatora, w ogóle nie wyjechało na wakacje. Właściciele Big Blue tłumaczą, że głównym winowajcą był coraz wyższy kurs euro. Przeliczone na złotówki zagraniczne wydatki ciągle rosły, a cen w kraju, z powodu ostrej konkurencji, podnieść nie mogli. Życie firmy skomplikowała także decyzja White Eagle Aviation o wycofaniu się w kwietniu z rynku lotniczych czarterów. Umowy podpisane z jego następcami nie były już tak korzystne i utrudniły zamknięcie bilansu. Pod koniec sezonu jeleniogórska firma ostatecznie straciła płynność finansową. Nie pomogły duże rozmiary i 1000 współpracujących agentów. Właściciel wyraźnie nie docenił siły kryzysu w zagranicznej turystyce. Za wynajęte samoloty czarterowe oraz hotele w Egipcie, Grecji i Turcji trzeba było płacić, a klientów brakowało. Upadek Big Blue nie jest pierwszym w tym sezonie. Wcześniej z turystycznego rynku zniknął SDS Holiday, sąd zablokował też konta firmy turystycznej Fischer Polska, a właściciel Orion Travel, organizator kolonii letnich, trafił do aresztu. Wszystko to pewnie nie koniec.

W Polsce działa ponad 3,5 tys. biur podróży. Instytut Turystyki ocenia, że każdego sezonu 5–10 z nich upada, bo źle oceniły popyt i przeinwestowały. Big Blue upadł z hukiem, bo miał znaną już markę, każdego roku obsługiwał dziesiątki tysięcy klientów, a kilkadziesiąt grup z dnia na dzień zostawił w zagranicznych hotelach i na lotniskach na lodzie. Odpowiedzialność finansową za straty turystów przejęła firma ubezpieczeniowa Warta.

Polityka 41.2003 (2422) z dnia 11.10.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama