Archiwum Polityki

Kto powiedział Sobotce?

Do dymisji podał się wiceminister spraw wewnętrznych Zbigniew Sobotka, który miał uprzedzić (za pośrednictwem posła Andrzeja Jagiełły) przestępców w Starachowicach. Nikt jednak nie pyta, kto uprzedził Sobotkę i w jaki sposób wiceminister mógł wejść w posiadanie wiedzy operacyjnej? W Starachowicach policjanci zwani przykrywkowcami (polska odmiana Serpico, funkcjonariusze przenikający w struktury gangów) prowadzili, jak wiadomo, skomplikowaną i niebezpieczną grę z grupą przestępczą. Kiedy poseł Jagiełło dzwonił do – aresztowanego później – starosty, jeden z przykrywkowców przebywał właśnie w towarzystwie gangstera, dogadywali szczegóły sprzedaży broni. Prawie w tym samym momencie odezwały się ich telefony komórkowe. Do gangstera zatelefonowano z wiadomością o policyjnej akcji; do policjanta, że nastąpił przeciek. Teraz liczyły się już nie godziny, ale minuty. Operacja określana przez fachowców mianem Planu Realizacji została wykonana, chociaż nie do końca. Do zatrzymania wytypowano 27 osób, udało się dopaść jedynie 18, w tym starostę Mieczysława S. i wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Marka B. (obaj z SLD). O szczegółach Planu Realizacji wiedziało nie ponad 50 osób, jak poinformował Krzysztof Janik, ale zaledwie kilka. Jest prawdopodobne, że ministra celowo wprowadzono w błąd, rozszerzając krąg ludzi rzekomo zorientowanych w sprawie, aby zagmatwać rozszyfrowanie źródeł przecieku. Plan Realizacji znali jego autorzy, oficerowie CBŚ z Kielc. Znał naczelnik Zarządu IV CBŚ w Warszawie (kierujący przykrywkowcami). Znał i musiał go akceptować dyrektor CBŚ Kazimierz Szwajcowski. Z tego samego powodu plan dotarł też do komendanta głównego Antoniego Kowalczyka.

Polityka 41.2003 (2422) z dnia 11.10.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama