Archiwum Polityki

Pogoda na jutro

++

Jerzy Stuhr, który długo pozostawał pod wpływem Krzysztofa Kieślowskiego, w końcu znalazł swój własny styl. Zawsze uważałem, że powinien iść raczej w ślady Woody’ego Allena, ponieważ ma po temu kwalifikacje. Swój najnowszy film „Pogoda na jutro” Stuhr nazywa komediodramatem. Śmiejemy się, ale wcale nie do rozpuku, a chwilami mamy wrażenie, że tu w ogóle nic nie ma do śmiechu, bo to sama prawda. Fabuła jest prosta: w czcigodnym zakonniku, który po kilkunastu latach przekroczył mury zakonne, przechodząca obok kobieta rozpoznaje męża i ojca swych dzieci. Chcąc nie chcąc mężczyzna (grany świetnie przez samego Stuhra) wraca do rzeczywistości, o której nie ma pojęcia. Wszystkiego musi nauczyć się na nowo. Także rozpoznać swe potomstwo, z którego każde oddaje się jednej ze współczesnych plag. Sytuacje wydają się nam zrazu nazbyt schematyczne, ale szybko zorientujemy się, że tak to właśnie Stuhr scenarzysta napisał. Jest to suma banalnych z pozoru historyjek, z których powstaje niebanalna panorama dzisiejszych czasów. Nie mogę zdradzić zakończenia, ale zapewniam, że jest bardzo komiczne i inteligentne.

Zdzisław Pietrasik

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 41.2003 (2422) z dnia 11.10.2003; Kultura; s. 68
Reklama