Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Progenitura Wojciecha R.

Dostaliśmy zaproszenie od radia WAWa na wspólne podglądanie upojnej nocy. Zanim jednak zajrzeliśmy przez dziurkę od klucza, aby dowiedzieć się, co naprawdę dzieje się w numerach, była szansa obserwować konsumpcję zapewnioną przez hotel Lord w Warszawie. Szampan oraz inne afrodyzjaki (być może znalazł się wśród nich wyciąg z bawolich jąder, gotowany o północy w obecności czarnego kota z obciętym ogonem) były przeznaczone wyłącznie dla uczestników uczty miłości. Radio WAWa wynajęło dla wybranych słuchaczy hotel, aby w nocy z 25 na 26 października oddali się „rozkoszy miłosnej i twórczej zarazem”. Chodzi oczywiście o twórczość prokreacyjną, bo WAWa postanowiła, że z jej patronatu narodzi się tysiąc Polaków. Tysiąclecie państwa polskiego Gomułka uczcił tysiącem szkół, WAWa postanowiła powołać do życia tysiąc nowych słuchaczy własnej stacji. I to nie żadnym klonowaniem czy metodą in vitro, ale sposobem tradycyjnym. Dziennikarze WAWy tłumaczą, że przejęli się bardzo niżem demograficznym, ale w istocie chodzi im o przebicie „Big Brothera”. W tamtym programie jedna Frytka uprawiała miłość z jednym Kenem i to bez rezultatu. Ambitna stacja nie tylko pomnoży pary, ale je rozmnoży. Nie wiemy jednak, czy i ile dzieci zostało poczętych. Ale co będzie, jeśli dzieci powołane do życia przez WAWę wybiorą na ojca rodziny – ojca założyciela radia (obecnie szefa rady nadzorczej) Wojciecha Reszczyńskiego? Trzeba będzie płacić alimenty.

Polityka 44.2003 (2425) z dnia 01.11.2003; Kultura; s. 58
Reklama