Archiwum Polityki

Coś z życia

Pociecha dla Giertycha
Proponowana przez posłów SLD nowelizacja ustawy przyznająca małżeńskie prawa parom homoseksualnym ożywiła nieco nudne ostatnio życie w naszym kraju. Do ataku ruszyły ciężkozbrojne ideologicznie hufce Ligi Polskich Rodzin. Rotmistrz Giertych z huzarską fantazją zażądał od premiera ujawnienia listy gejów i lesbijek w SLD. Domaga się podania nazwisk członków partii rządzącej, którzy zamierzają stanąć na ślubnym kobiercu z partnerem własnej płci. Niepokój Giertycha, obawiającego się być może pozostania w parlamentarnej mniejszości przywiązanej do tradycyjnego heteroseksualnego modelu zachowań, próbował rozwiać poseł Gadzinowski. Na łamach „Faktu” zapewnił: „Nie wiem, jaką orientację reprezentuje pan Giertych, ale ja nie jestem gejem i nie mam wobec niego żadnych planów seksualnych”. Pośle Giertych – to przynajmniej jeden z głowy.

Bezsenność kapitana Sowy

Seksualna debata nadała rumieńców nie tylko poszarzałym ze zmęczenia obliczom polityków. Pobieżny przegląd prasy skłania do refleksji. W Warszawie robotę stracił policjant, którego nieco przycisnęło libido. Oficer wydziału kryminalnego zaprosił na nocny dyżur do Pałacu Mostowskich damę do towarzystwa i prawdopodobnie z tego towarzystwa w pełni skorzystał. Koledzy śmieją się z niego: przecież mógł wyskoczyć z pracy na godzinkę. Ale takie myślenie jest przejawem nieodpowiedzialności stołecznych policjantów. Nie mógł, bo pełnił nocny dyżur, a posterunku nawet na minutę opuścić nie można.

Bo w nas jest seks

Pewną nadpobudliwością wykazali się także wojenni inwalidzi na Dolnym Śląsku. W samym Bolesławcu zaledwie czterech pacjentów w ciągu kilku miesięcy pobrało z aptek 90 opakowań viagry.

Polityka 44.2003 (2425) z dnia 01.11.2003; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama