Archiwum Polityki

Klinika prałata Jankowskiego

Siedem milionów złotych ma kosztować usytuowany przy ul. Kieturakisa XIX-wieczny budynek, w którym mieścił się Szpital nr 3 Akademii Medycznej w Gdańsku. Cena ta jest efektem negocjacji. Rzeczoznawcy oszacowali obiekt na 15,5 mln zł, ale do przetargu stanął tylko jeden oferent – Fundacja Szpitala Klinicznego p.w. Najświętszej Marii Panny, której patronuje prałat Henryk Jankowski.

Sama decyzja o sprzedaży, nim jeszcze zgłosił się jakikolwiek chętny, spotkała się z oporem części środowiska medycznego, w tym kilku sław. Reakcją było powołanie wspomnianej fundacji, której założyciele chcą w starym budynku uruchomić placówkę niepubliczną na 100 łóżek, z klinikami chirurgii i kardiologii. – U źródeł były emocje – mówi prezes fundacji prof. Zbigniew Gruca. – Ja w tym szpitalu u profesora Kieturakisa rozpoczynałem naukę chirurgii. Chcemy chronić genius loci. Wiemy, że towarzyszy nam przychylność społeczna. Wielkie znaczenie ma też zaangażowanie się księdza Jankowskiego, bez którego energii nie bylibyśmy w stanie zorganizować strony finansowej.

Prałat, któremu w kraju pamięta się teraz głównie bulwersujące antysemickie wypowiedzi, na Wybrzeżu cieszy się opinią człowieka o talencie do wydeptywania ścieżek i pozyskiwania sponsorów zarówno prywatnych jak i publicznych. Przedsięwzięcie szpitalne przerasta jednak te, którym dotąd patronował. Prócz 7 mln zł na wykup gołych murów potrzeba jeszcze kilkunastu milionów na remont i wyposażenie klinik. Podobno gotowość wsparcia zadeklarowało wiele pomorskich firm, w tym Prokom. Fundacja liczy też na pomoc Polonii.

Polityka 46.2003 (2427) z dnia 15.11.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama