Archiwum Polityki

List otwarty w obronie Krzysztofa Ibisza

Panie Prezesie Solorz! Jako gorący miłośnik kunsztu Krzysztofa Ibisza zwracam się z uprzejmą prośbą o obsadzenie go w kilku nowych programach telewizji Polsat. Dla przykładu w ubiegłym tygodniu pana czołowy prezenter obecny był na wizji zaledwie przez 21 godzin, co daje przeciętnie 3 godziny dziennie. To stanowczo za mało jak na tak wielki talent. Pytam, dlaczego nie ma już programu „Życiowa szansa”, w którym tak brawurowo występował pan Krzysztof. Teraz pozostał mu, chyba na otarcie łez, tylko „Bar”, „Awantura o kasę” i „Rosyjska ruletka”. Dlaczego zabrakło go w jury „Idola”? Któż lepiej wyłapie przyszłych idoli jak nie taki idol? Dlaczego nie ma własnego talk-show, choć kiedyś miał? Co by szkodziło, gdyby został gospodarzem „Biznesu informacji” i „Graffiti”? Wszak jako były poseł ma wszelkie kwalifikacje. A czemu nie jest lektorem w waszych licznych amerykańskich serialach? Wszak jako aktor z wykształcenia świetnie by sobie z tym poradził. I nie zmniejszy Pan, Panie Prezesie, mego oburzenia tym, że Ibisz poprowadził dodatkowo konkurs Miss Polski. To stanowczo za mało. Niech Pan przemyśli, czy opłaca się stacji tak wielkie marnotrawstwo jego wdzięku, erudycji, wiedzy i wszelkich innych talentów. Niechże Pan wreszcie doceni Krzysztofa Ibisza. Szczerze zatroskany

Piotr Sarzyński

Polityka 46.2003 (2427) z dnia 15.11.2003; Kultura; s. 60
Reklama