Archiwum Polityki

Warszawa

++

„Warszawa” już w kinach. Film debiutanta Jarosława Gajewskiego, który dostał wszystkie najważniejsze nagrody na ostatnim festiwalu w Gdyni i stał się powodem środowiskowych niesnasek, zostanie teraz poddany osądowi widzów. Co może podobać się w „Warszawie”? Przede wszystkim to film współczesny, osadzony w realiach stołecznych, pokazujący historie, o których nieraz słyszeliśmy, a więc samo życie. Jednocześnie jest w nim bardzo subtelny ton poetycki: miasto pokryte śniegiem zostało lekko odrealnione, nie dziwi tu zbłąkany powstaniec, bohaterka tańcząca flamenco na mrozie, a nawet zupełnie już surrealistyczna żyrafa. Lubię takie połączenia. Jednak główni bohaterowie są wzięci z rzeczywistości: przyjeżdżają do stolicy w poszukiwaniu lepszego życia i bardzo szybko przeżyją rozczarowanie. Film nie ma głównego bohatera, a zarazem głównym bohaterem jest każda z pojawiających się postaci, nawet na chwilę (jak złodziej, który nie jest złodziejem, w wykonaniu Jacka Braciaka). Na pewno jury gdyńskiego festiwalu lekko przesadziło, dając „Warszawie” tyle nagród, lecz nie tak bardzo, jak do dziś uważają zawistni koledzy Gajewskiego.

Zdzisław Pietrasik

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 46.2003 (2427) z dnia 15.11.2003; Kultura; s. 60
Reklama