Archiwum Polityki

Latam tanio

W związku z artykułem Pawła Wrabca [„Bujanie w obłokach”, POLITYKA 44] pragnę podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat tanich linii lotniczych, wynikającymi z moich częstych podróży. Mieszkam w Londynie i często podróżuję do Polski za pośrednictwem Ryanair. Po pierwsze, jeszcze nigdy nie spotkałem się z przypadkiem, aby się okazało, iż nie załapałem się na tę małą ilość tanich biletów, które rzekomo odpowiadają niewielkiej liczbie miejsc. A bilety zdarzało mi się rezerwować i na miesiąc, i na dzień przed odlotem. Po drugie, nie jest też prawdą, że cena sukcesywnie rośnie w miarę zbliżania się terminu odlotu. Z moich obserwacji wynika, że zależy to raczej od dnia tygodnia. Kiedy moja znajoma spóźniła się na samolot, musieliśmy kupić bilet na kolejny dzień (czwartek) i kosztował 60 funtów (i za tyle samo można znaleźć oczywiście bilet na wiosnę), na sobotę można było kupić za 100, a na poniedziałek znów za 60 (ceny ze wszystkimi opłatami). (...)

Tomasz Mickiewicz

, Londyn

Polityka 46.2003 (2427) z dnia 15.11.2003; Listy; s. 95
Reklama