Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Slalomem po kraju

Narciarska Polska zmienia się na lepsze. Trochę wolno, ale konsekwentnie. Już można obalać narosłe latami mity, że prawdziwy miłośnik białego szaleństwa tylko w Alpach znajdzie frajdę. Jeśli dobrze poszuka, znajdzie i w Polsce.

Niepostrzeżenie powstało kilka kompleksów narciarskich z prawdziwego zdarzenia. Zakopane, okrzyczane jako zimowa stolica kraju, ma już poważną konkurencję. Nawet pod nosem, w Białce Tatrzańskiej, gdzie na Kotelnicy można jeździć trzema trasami, z których najdłuższa ma 1400 m. Stok jest oświetlony i dobrze przejeżdżony ratrakami, co na Kasprowym Wierchu zdarza się od święta. Kasprowy to jednak nadal najważniejsza góra dla narciarzy. Przynajmniej raz w roku obecność na jego szczycie jest obowiązkowa, dlatego od niego wypada jednak zacząć.

Prestiżowy Kaspruś

Na Kasprowy Wierch (1985 m n.p.m.) wjeżdża wyłącznie kolej linowa. Wagoniki zabierające po 30 osób poruszają się w sposób wahadłowy. W ciągu godziny na górę może wjechać zaledwie 180 narciarzy. Stłoczeni obywatele okupują schody prowadzące do budynku dolnej stacji w Kuźnicach od 6 rano. Ci czekają zaledwie dwie godziny. Kto przyjdzie później, straci trzy, czasem cztery godziny, zanim znajdzie się w kolejce. W tym sezonie nic się nie zmieni. Najpierw koszmar dopchania się do kasy, potem zatłoczony archaiczny wagon, a na szczycie niewiadoma. Czy aby nie powieje wiatr i obsługa nie wyłączy wyciągów? Czy w nocy ubito stoki, czy też znów ratraki się zdrzemnęły i zaraz wpadniemy w śnieżne muldy? Czy do krzesełek na Gąsienicowej i Goryczkowej też trzeba będzie użerać się w kolejce? Co więc powoduje, że świadomi czekającej nas makabry gnamy na Kasprusia nieraz z drugiego końca Polski, tęsknimy do tej góry i wciąż na nią powracamy?

Magnetyczna moc Kasprowego Wierchu polega na tym, że to największa narciarska góra w Polsce, że człowiekowi zapiera dech od widocznej ze szczytu panoramy Tatr, że skala trudności tras jest zróżnicowana i wreszcie że kto nie zjechał z Kasprowego, ten łamaga i cepr.

Polityka 48.2003 (2429) z dnia 29.11.2003; Przewodnik; s. 92
Reklama