Nawet z trudem osiągnięty sukces nie jest dany na zawsze. Wyuczone przez ucznia czynności należy z nim w nieskończoność powtarzać, bo wystarczy kilka dni przerwy, a w jego głowie znowu zgęstnieje mrok. – Po wakacjach często przychodzą i nie pamiętają już, gdzie jest ich klasa, miejsce, jak się nazywają i do czego służy widelec. Wszystko trzeba zaczynać od nowa – mówi Ania.
Z pierwszego roku pracy w klasie RW 3 Ania najlepiej pamięta Norberta. Umiał pełzać tylko na plecach, nie było z nim kontaktu, za każdym razem, gdy próbowała podejść do niego na bliżej niż metr, gryzł swoją rękę lub z całych sił uderzał głową w podłogę. Kiedy po dwóch miesiącach nagle podpełzł do niej, próbując się przytulić, aż się popłakała.
Podczas zajęć lubił stymulować się, świecąc sobie w oczy latarką. Od czasu do czasu zdarzało mu się skierować światło na nią, a wtedy podchodziła mówiąc: słucham Norbert. Któregoś dnia zaświecił jej w oczy, a kiedy podeszła, objął ją i pokazał na podkładkę pod miskę. Był głodny.
– Skojarzenie tego, że pojawiam się za każdym razem, gdy świeci mi w oczy, zajęło mu rok. Odtąd, gdy czegoś ode mnie chciał, dawał mi światłem znać – mówi Ania, która w ciągu tego roku nauczyła Norberta także nabierania jedzenia na łyżkę. Jest przekonana, że kiedyś Norbert nauczy się sam trafiać tą łyżką do ust.
Zrozumieć kalafiora
W klasie A 2 dzieci znają swoje imiona i potrafią skojarzyć je z przypisanymi do imion kolorowymi figurami. Sylwia – czerwone kółko, Maciek – niebieski trójkąt. Tylko Leszek nie jest pewien swojego znaku. – Twój trójkąt jest czerwony – podpowiada nauczycielka.