Archiwum Polityki

Żeby świat nie zmętniał

W szkole najważniejsza ze wszystkiego jest samoobsługa, bo tylko ona daje uczniowi szansę na życie w świecie, w którym żyją wszyscy. Dlatego całymi miesiącami uczy się trzymać łyżkę, trafiać nią do ust, gryźć, sygnalizować potrzeby, podciągać spodnie, ciąć nożyczkami, spuszczać wodę, liczyć do trzech lub dziesięciu, odróżniać parasol od kubka, przedmioty jadalne od niejadalnych i zimę od lata. Niektórzy uczniowie nauczą się tego po roku, dwóch. Dla innych świat do końca pozostanie obojętną, nierozświetloną masą.

Nawet z trudem osiągnięty sukces nie jest dany na zawsze. Wyuczone przez ucznia czynności należy z nim w nieskończoność powtarzać, bo wystarczy kilka dni przerwy, a w jego głowie znowu zgęstnieje mrok. – Po wakacjach często przychodzą i nie pamiętają już, gdzie jest ich klasa, miejsce, jak się nazywają i do czego służy widelec. Wszystko trzeba zaczynać od nowa – mówi Ania.

Z pierwszego roku pracy w klasie RW 3 Ania najlepiej pamięta Norberta. Umiał pełzać tylko na plecach, nie było z nim kontaktu, za każdym razem, gdy próbowała podejść do niego na bliżej niż metr, gryzł swoją rękę lub z całych sił uderzał głową w podłogę. Kiedy po dwóch miesiącach nagle podpełzł do niej, próbując się przytulić, aż się popłakała.

Podczas zajęć lubił stymulować się, świecąc sobie w oczy latarką. Od czasu do czasu zdarzało mu się skierować światło na nią, a wtedy podchodziła mówiąc: słucham Norbert. Któregoś dnia zaświecił jej w oczy, a kiedy podeszła, objął ją i pokazał na podkładkę pod miskę. Był głodny.

Skojarzenie tego, że pojawiam się za każdym razem, gdy świeci mi w oczy, zajęło mu rok. Odtąd, gdy czegoś ode mnie chciał, dawał mi światłem znać – mówi Ania, która w ciągu tego roku nauczyła Norberta także nabierania jedzenia na łyżkę. Jest przekonana, że kiedyś Norbert nauczy się sam trafiać tą łyżką do ust.

Zrozumieć kalafiora

W klasie A 2 dzieci znają swoje imiona i potrafią skojarzyć je z przypisanymi do imion kolorowymi figurami. Sylwia – czerwone kółko, Maciek – niebieski trójkąt. Tylko Leszek nie jest pewien swojego znaku. – Twój trójkąt jest czerwony – podpowiada nauczycielka.

Polityka 49.2003 (2430) z dnia 06.12.2003; Na własne oczy; s. 108
Reklama