Archiwum Polityki

Łóżko w Kancelarii

Premier choruje czy pracuje? Ta kwestia zaczęła w ostatnich dniach interesować media. Robienie tych dwóch rzeczy jednocześnie jest niemożliwe, a przecież Leszek Miller kieruje pracami rządu i rozmawia z zagranicznymi gośćmi, mimo że jest na zwolnieniu lekarskim i większość czasu spędza w szpitalu. Jak się okazało, wątpliwości dotyczące wypłacania zasiłku chorobowego (co wzbudziło najwięcej kontrowersji) są jednak bezzasadne. W przypadku zakładów zatrudniających powyżej 20 osób świadczenia za pierwsze 33 dni niezdolności do pracy i tak wypłaca pracodawca – czyli w tym przypadku Kancelaria Premiera – a nie ZUS. Dyskusja o ewentualnym zwrocie pieniędzy jest zatem bezprzedmiotowa, bo gdyby szef rządu na zwolnieniu nie był, dostawałby z Kancelarii normalną pensję.

Premier zbiera się już zresztą do opuszczenia szpitala. Zgodnie z zapowiedziami od 16 stycznia ma podjąć swoje „normalne obowiązki”. Co nie znaczy, że plan dnia Leszka Millera wróci do normy. Dr Marek Durlik – dyrektor szpitala MSWiA, w którym leczy się premier – przewiduje, że do maja szef rządu będzie musiał dostosowywać swój tryb życia do stanu zdrowia. A to znaczy, że codziennie po pracy powinien na 1–2 godz. odwiedzić szpital na Wołoskiej, by przejść rehabilitację. – Poza tym, jak w szkole – co 45 minut powinien robić sobie przerwę i spędzić kilkanaście minut w pozycji leżącej, by odciążyć mięśnie pleców – mówi dr Durlik. Do Kancelarii Premiera ma więc zostać wstawione specjalne łóżko ortopedyczne, na którym Leszek Miller powinien odpoczywać.

Polityka 3.2004 (2435) z dnia 17.01.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama