Wyjątkowo dramatycznie rozpoczął się sezon zimowych wyprzedaży. Kilkunastu rannych, wybite szyby, zdemolowane i okradzione sklepy – to bilans nocnej wyprzedaży zorganizowanej przez dwie łódzkie placówki Media Markt (MM). Klientów kuszono niebywale niskimi cenami (np. walkmanami za złotówkę), więc trudno się dziwić, że sklepy szturmowało kilka tysięcy osób.
Sieć sklepów Media Markt z elektroniką i sprzętem AGD należy do niemieckiego koncernu Metro Group, największej na polskim rynku firmy handlowej (5 miejsce na liście 500 „Polityki”). Do Metro należą też sieci Real, Praktiker, Makro Cash and Carry, ale to MM słynie z agresywnej polityki marketingowej. Sieć chwyta się rozmaitych sposobów, by przekonać, że sprzedaje swoje wyroby po niewiarygodnie niskich cenach („rżniemy ceny aż miło”).
Hasło przewodnie wszystkich akcji MM brzmi: „tego powinni zabronić”. Już raz ten postulat został spełniony. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na początku grudnia ub.r. zabronił sieci stosowania nieuczciwych praktyk reklamowych. W Lublinie i Szczecinie informowano klientów, że sklepy zostaną zamknięte i zachęcano do skorzystania po raz ostatni z ich oferty. Okazało się, że zamknięto je na jeden dzień. Za ten wybryk sieć musiała przeprosić konsumentów. Jeszcze nie wiadomo, jak zakończy się sprawa „wydarzeń łódzkich”. Na razie trwa ustalanie, czy sklepy MM miały zgodę na nocną sprzedaż.