Archiwum Polityki

Raj na trzy lata

Prezydent George Bush wyciąga rękę do imigrantów, ale chce, by uścisnęli ją wyborcy.

Bush pronuje, żeby osoby pracujące nielegalnie, które uzyskają zaświadczenie od pracodawcy, mogły otrzymać zezwolenie na pracę ważne na 3 lata, z możliwością jednokrotnego przedłużenia na dalsze trzy. W podobny sposób będzie można ubiegać się o zatrudnienie i wizę zza granicy. Osoby, które uzyskają pozwolenie, będą mogły swobodnie wjeżdżać i wyjeżdżać z USA, sprowadzić rodzinę, będą miały gwarantowaną płacę minimalną (dotychczas często zarabiały mniej) oraz prawa pracownicze. Pracodawca, który zechce zatrudnić cudzoziemca, będzie musiał udowodnić, że nie mógł do wykonywania tej pracy znaleźć obywatela USA. Po upływie kontraktu osoba powinna wyjechać z USA. Kto naruszy prawo – podlega deportacji.

Nowy system ma być bardziej przyjazny dla ok. 10 mln nielegalnie zatrudnionych imigrantów, w tym ok. 100 tys. Polaków. Prezydent pragnie za jednym strzałem upolować kilka zajęcy. Przed listopadowymi wyborami zabiega o przychylność wyborców, zwłaszcza Latynosów, którzy stanowią największą i stale rosnąca mniejszość w USA, mogą wręcz zadecydować o wyniku w Kalifornii, Teksasie oraz na Florydzie. Propozycja Busha jest na rękę pracodawcom, pozwala im uniknąć sankcji za zatrudnianie imigrantów. Pracodawcy – to tradycyjnie elektorat republikanów. Nowy system wychodzi naprzeciw postulatom takich krajów jak Meksyk czy Polska, które wielokrotnie postulowały uregulowanie statusu ich obywateli w USA. Trafia także w sedno zainteresowań Polonii.

W samych Stanach inicjatywa prezydenta wywołała krytykę ze strony kół konserwatywnych jako kosztowna (świadczenia socjalne) i jako niemoralna („nielegalnych” należy deportować, a nie nagradzać).

Polityka 3.2004 (2435) z dnia 17.01.2004; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 14
Reklama