Archiwum Polityki

Operacja Rotacja

W Iraku zmiana warty. Wyjeżdżających tam żołnierzy należy pożegnać, a wracających powitać. Tu – zabezpieczyć miejsca w sanatoriach. Tam – ruchy wojsk zgrać z ruchami sprzętu. Zadania – z potrzebami koalicji. A także usunąć gumkę ze spodni mundurowych. Reporter „Polityki” uczestniczył w poufnej naradzie sztabu w MON.

W sprawie operacji Irak zbierają się kilka razy w miesiącu. Najpierw przychodzą oficerowie odpowiedzialni za przygotowanie, wysłanie i zaopatrzenie żołnierzy. Kilkunastu generałów i pułkowników. Potem zjawia się wiceminister Janusz Zemke w towarzystwie oficera BOR. Włącza się ekran zagłuszający telefony komórkowe, na stole lądują talerze ciastek i termosy z kawą. Na stół obrad patrzy ze ściany marszałek Piłsudski. 6 stycznia 2004 r., 8 rano.

Gen. Mieczysław Bieniek, nowy dowódca wielonarodowej dywizji w Iraku na miejsce gen. Andrzeja Tyszkiewicza (to jego ostatnia narada przed odlotem). 35 lat służby; 2800 skoków spadochronowych; misje w Syrii, Saharze Zachodniej i Bośni; absolwent AWF i brytyjskiej Królewskiej Akademii Studiów Obronnych; były szef szkolenia i ćwiczeń w kwaterze NATO w Europie; zdecydowanie: – Wszyscy, którzy zaatakują polskich żołnierzy w Iraku, zostaną surowo ukarani. Będziemy działać elastycznie.

Dywizja gen. Bieńka: 25 narodowości, w tym ponad 2400 Polaków. I teraz akurat koalicja wymienia kontyngenty, czyli po wojskowemu: rotuje siły. Przez powierzoną dywizji strefę w Iraku przejedzie 100 tys. żołnierzy. To polski sztab zgrywa rotację wojsk w strefie. Ma ona przebiec dwa razy T: tajnie i terminowo.

Gen. Mieczysław Cieniuch, pierwszy zastępca szefa Sztabu Generalnego WP, sentencjonalnie: – Ja chciałem zameldować, że druga zmiana obejmuje wszystkie komponenty naszych wojsk: lądowe, lotnicze i marynarkę wojenną. Terminowość jest kategorią, która w dziedzinie przegrupowania jest nie do przecenienia.

Lecz wkrada się trzecie T: jest to zadanie bardzo trudne do wykonania.

Janusz Zemke, wiceminister obrony narodowej: – Przyjmujemy zasadę, że ostateczną decyzję o terminie wyjazdów i powrotów podejmujemy na 48 godzin przed.

Polityka 3.2004 (2435) z dnia 17.01.2004; Kraj; s. 28
Reklama