Archiwum Polityki

Homo spółka z o.o.

Profesor Mikołaj Kozakiewicz (POLITYKA 43) zauważa, że "sztywna formuła małżeństwa coraz mniej przystaje do rozmaitości sytuacji życiowych". To spostrzeżenie nie wydaje mi się trafne. Równie dobrze można by powiedzieć, że sztywna formuła hipoteki coraz mniej przystaje do rozmaitości sytuacji życiowych. Sytuacje życiowe są rzeczywiście rozmaite, ale hipoteka dotyczy tylko niektórych z nich. Czy zauważona przez pana profesora rozmaitość sytuacji życiowych rzeczywiście sprawia, że hipoteka jest zła i przestarzała? Wcale nie.

Do każdej sytuacji życiowej trzeba zastosować odpowiednie instytucje. W przeciwnym razie grozi nam chaos semantyczny i prawny.

Jeśli konstytucja w art. 18 definiuje małżeństwo jako "związek kobiety i mężczyzny", to znaczy, że to pojęcie zarezerwowane jest wyłącznie dla związków tego rodzaju. Oznacza to też, że związki między dwoma (lub więcej) mężczyznami albo dwiema (lub więcej) kobietami powinny być nazywane inaczej. Pan profesor Kozakiewicz chyba to rozumie, bo postuluje tylko wprowadzenie "umowy cywilnej".

Czy jednak rzeczywiście potrzebne jest wprowadzanie specjalnej "umowy cywilnej" dla związków tego rodzaju? Nie ma przecież żadnych przeszkód prawnych, by takie "umowy cywilne" były zawierane już teraz, bez potrzeby wprowadzania jakichś prawnych rewolucji. Umowy takie mogłyby też być umacniane np. poprzez wzajemne wystawienie weksli in blanco na wypadek jednostronnego zerwania umowy przed oznaczonym w niej terminem. Sam homoseksualizm, jak wiadomo, karany nie jest, więc umowa taka nie podpadałaby pod art. 58 kodeksu cywilnego, mówiący, że nieważna jest czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy.

Pan prof. Kozakiewicz powiada, że ta "umowa cywilna" powinna określać "solidarność ekonomiczną, prawa rzeczowe i spadkowe, odpowiedzialność za zdrowie partnera, dobrostan psychiczny, majątek, za pochówek po śmierci itd." Nie jestem pewien, co pan profesor ma na myśli, mówiąc np. o "solidarności ekonomicznej". Jeżeli chodzi mu o coś na kształt ustawowej bądź umownej wspólności majątkowej małżonków, to do takiej wspólności można doprowadzić wykorzystując istniejące instytucje, np. umowę użyczenia (art. 710 i następne kodeksu cywilnego), instytucję negotiorum gestor (art. 752 i nast. kodeksu cywilnego) i wreszcie umowę spółki (art.

Polityka 46.1998 (2167) z dnia 14.11.1998; Społeczeństwo; s. 98
Reklama