Do strzeżonego ośrodka dla uchodźców w Lesznowoli trafił Nguyen Lam, jeden z szóstki Wietnamczyków – członków Stowarzyszenia na rzecz Demokracji i Pluralizmu, którym Urząd ds. Repatriacji i Cudzoziemców odmówił udzielenia azylu. Decyzję tę utrzymała Rada ds. Uchodźców i Wojewódzki Sąd Administracyjny. Wietnamczycy odwołali się do NSA. List otwarty w ich obronie podpisało ponad 150 osób. Rozprawa nie została jeszcze wyznaczona. W komunikacie po zatrzymaniu Lama Urząd powtórzył, że „postępowania nie potwierdziły tezy przedstawionej przez sześciu obywateli Wietnamu i niektóre media w Polsce, by któraś z tych osób była w swoim kraju prześladowana ze względu na poglądy polityczne. (...) cudzoziemcy ci zostali zobowiązani do opuszczenia RP – jeśli nie zastosują się, mogą zostać wydaleni do kraju ich pochodzenia”. Dyrektor Urzędu Jan Węgrzyn tłumaczy: – Cudzoziemcy, którym odmówiono statusu uchodźcy, mogą starać się o wizę innego państwa. Mogą też gdzie indziej szukać ochrony – lecz w takim przypadku w grę wchodzą tylko kraje spoza UE. I broni decyzji w sprawie Lama: – Siedział w więzieniu, ale nie pod zarzutem politycznym. Nadto sytuacja w Wietnamie stale się poprawia. Straż Graniczna sprawdzi, skąd Lam przedostał się do Polski. Jeśli uda się to ustalić, Rzeczpospolita zwróci się do państwa, w którym ostatnio przebywał, o jego przyjęcie. Dyr. Węgrzyn przyznaje, że najpewniej wniosek będzie odrzucony. Wtedy Lam zostanie deportowany do Wietnamu. Chyba że NSA wcześniej zdąży rozpatrzyć sprawę Wietnamczyków na ich korzyść.
Polityka
28.2005
(2512) z dnia 16.07.2005;
Kultura;
s. 13
Reklama