Archiwum Polityki

Pomarańczowa alternatywa

Nigdy jeszcze w historii niepodległej Ukrainy kampania wyborcza nie przebiegała tak dramatycznie. Próby otrucia i zamachu, zdrady, oszczerstwa, prowokacje, prześladowania opozycji, naruszenia wszelkich demokratycznych standardów. Czy po tylu emocjach wynik wyborów prezydenckich okaże się niespodzianką? Start 31 października.

Z jednego można się cieszyć: Ukraińcy stanęli przed prawdziwym wyborem. Elekcja prezydenta nie jest plebiscytem jak w Rosji. Nie jest też wyborem między dżumą a cholerą, jak w poprzedniej kampanii, kiedy zmierzyli się urzędujący prezydent Kuczma i lider komunistów – i nawet zdesperowana opozycja poparła Kuczmę. Teraz do wyborów wystartowało 24 kandydatów, ale walka rozegra się między Wiktorem Juszczenką, przedstawicielem opozycji, liderem bloku Nasza Ukraina, a Wiktorem Janukowyczem, popieranym przez władzę i potężny klan oligarchów donieckich.

Pozostali to jedynie kandydaci techniczni – jak się mówi w Kijowie. Część z nich myśli już o wyborach parlamentarnych (odbędą się w 2006 r.) i chce zaistnieć w świadomości wyborców. Reszcie powierzono zadanie mieszania ludziom w głowach, opluwania opozycji, straszenia Ukraińców amerykańską dominacją, dyktaturą, rozruchami, rozpadem państwa na Wschód i Zachód, a nawet widmem wojny domowej.

Dzięki tej technice Janukowycz gra męża stanu, jego sztabowcy zapewniają, że on nigdy nie atakuje rywali. A władza i jej kandydat realizują główną tezę, na jakiej oparto kampanię: Juszczenko i opozycja to rozbicie, niepewność, zagrożenie. Władza, czyli Janukowycz, to gwarancja stabilności i pomyślności. Znawcy widzą tu rękę Rosjanina Gleba Pawłowskiego, który zrobił kampanię Putina.

Na śmierć i życie

Juszczenko jest politykiem doświadczonym. Zwany ojcem ukraińskiej waluty hrywny był szefem Banku Centralnego. Gdy został premierem, powstrzymał rozkradanie państwa, zmusił oligarchów do płacenia podatków, wypłacał zaległe pensje, renty i emerytury. Ale klany nigdy nie darowały Juszczence uszczuplonych fortun. Kuczma odwołał go z funkcji. Wkrótce potem Juszczenko stanął na czele opozycji, w wyborach parlamentarnych wraz z blokiem Nasza Ukraina odniósł sukces.

Polityka 44.2004 (2476) z dnia 30.10.2004; Świat; s. 56
Reklama