Aresztowanie Marka D., lobbysty podejrzanego o korumpowanie posła SLD Andrzeja Pęczaka, nieoczekiwanie pociągnęło za sobą inne ofiary. Antoni Styrczula, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej Ispat Polska Stal SA (dawne Polskie Huty Stali), został zwolniony z obowiązku świadczenia pracy. Decyzję tę ogłosił LNM Holdings, właściciel firmy. Sytuacja Styrczuli jest tymczasowa. – Będzie ona trwała do czasu wyjaśnienia sprawy pana Marka D. – zapowiedział Andrzej Godewski z agencji PR Mmd obsługującej Ispat.
W oficjalnym komunikacie podano, że „przed dołączeniem do zespołu Ispat Polska Stal SA, Pan Styrczula przez rok był zatrudniony w firmie Larchmont Capital”. Firma należy do Marka D. i doradzała LNM przy kupnie PHS. „W związku z aresztowaniem Pana Marka D. w tym tygodniu, Zarząd Ispat Polska Stal SA oraz Pan Styrczula uznali, że najbardziej odpowiednim krokiem będzie zwolnienie go z obowiązku świadczenia pracy do czasu wyjaśnienia sprawy” – napisano w komunikacie. Sam Styrczula zapewniał zarząd, że nie był zaangażowany w sprawy, których dotyczą oskarżenia.
Kariera 47-letniego Styrczuli miała dość zaskakujące zwroty. Pięć lat spędził w zakonie jezuitów, potem prowadził radiowęzeł i wydawał zakładową gazetę w Piasecznie, był dziennikarzem Radia Solidarność, Radia Wolna Europa i szefem Informacyjnej Agencji Radiowej. Szerzej dał się poznać jako rzecznik prasowy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Posadę tę stracił w 1998 r. po aferze z reklamowaniem przez prezydenta fabryki mebli. Przez krótki czas pracował w Naszej TV, potem był prezesem Radia dla Ciebie. W 2001 r., gdy kandydował w wyborach parlamentarnych, wyszło na jaw, że rozdaje pracownikom RdC ulotki z hasłem: „Wesprzyj fundusz wyborczy SLD”.