Archiwum Polityki

Pan na Smutnej

Waldemar Matusewicz, prezydent Piotrkowa Trybunalskiego, od ponad czterech miesięcy rządzi miastem zza krat łódzkiego aresztu na Smutnej. To pierwszy taki przypadek w Polsce. Zarząd miasta zbiera się w prokuraturze przy okazji przesłuchań prezydenta. Rozmowy cenzurują oficerowie ABW.

Matusewicz został zatrzymany w swoim mieszkaniu 26 maja o szóstej rano. Prokuratura zarzuciła mu, że w latach 1999–2000, jeszcze jako marszałek województwa, przyjął od osób związanych z podlegającym sejmikowi Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska w Łodzi korzyści majątkowe o łącznej wartości 42 tys. zł.

Piotrkowskim politykom zarzuty stawiane Matusewiczowi wydawały się nieprawdopodobne. – Przecież to on ujawnił nieprawidłowości w Funduszu. To musi być jakaś pomyłka – przekonywali się nawzajem. Byli pewni, że po przesłuchaniu zostanie zwolniony do domu. Najbliżsi współpracownicy przygotowali się na jego powitanie w urzędzie. Ale Matusewicz w magistracie już się nie pokazał. Został aresztowany na trzy miesiące. W sierpniu sąd przedłużył areszt o następne trzy – do 26 listopada. A być może to jeszcze nie koniec, bo prokuratura wciąż powtarza, że sprawa jest rozwojowa.

Skazani na Matusewicza

Po aresztowaniu Matusewicza w piotrkowskim magistracie pojawił się problem: jak rządzić miastem, którego prezydent jest w odosobnieniu?

Prawo nie zabrania pełnienia funkcji prezydenta osobie podejrzanej o popełnienie przestępstwa – do wyroku sądu każdy jest przecież niewinny. Nie mówi jednak, co robić, kiedy urzędujący prezydent trafia na wiele miesięcy do aresztu. – Moim zdaniem, dla dobra miasta powinien podać się do dymisji – przekonuje Michał Rżanek, przewodniczący piotrkowskiej Rady Miejskiej, członek koalicyjnego klubu radnych Prawica Razem. Matusewicz jednak do dymisji nie chce się podać, bo uważa, że oznaczałoby to przyznanie się do winy. Radni opozycji uważają, że wojewoda powinien wprowadzić zarząd komisaryczny. Jednak wicewojewoda łódzki Artur Ostrowski (SLD), kontrkandydat Matusewicza w ostatnich wyborach, uspokaja: – W Piotrkowie nie dzieje się nic, co uzasadniałoby wprowadzenie komisarza.

Polityka 42.2004 (2474) z dnia 16.10.2004; Kraj; s. 24
Reklama