Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Wysokoprocentowa Solidarność

Na Zachodzie symbolem upadku komunizmujest wizerunek walącego się muru berlińskiego. Logo Solidarności znają tam mniej. Za kilka lat sytuacja może się jednak zmienić, z tym że wówczas ten znak będzie się kojarzył z wódką i dobrą zabawą w nocnym klubie.

Wszystko za sprawą dwóch przedsiębiorczychAnglików – studenta prawa Ladi'ego Delano (22 lata) i o dwa lata starszego ekonomisty Jeremy'ego Agnewa.Założyli spółkę Naughty Boy (NiegrzecznyChłopiec) i zaczęli w londyńskich klubach sprzedawać wódkę Solidarność. Anglojęzyczne hasło promujące nowy luksusowy trunek: „There is no freedom without Solidarity” (nie ma wolności bez Solidarności) zrobiło tu specyficzną karierę.Mimo zaporowej ceny – od 8 funtów za butelkę – ostro zakrapiane Solidarnosc launch party stały się wśród brytyjskiej młodzieży modne i popularne. Solidarity movement dotarł też do Francji, Austrii i Szwajcarii, zaś Jeremy Agnew chwali się, że zaczął wysyłać Solidarność do Turcji, Chin, a nawet Iraku.

W ciągu pierwszych 6 miesięcy, licząc od jej grudniowego debiutu, Naughty Boys sprzedała 700 tys. butelek Solidarności. Dlaczego akurat wybrano tę nazwę? – Tu w Londynie mamy kilku polskich przyjaciół.Po rozmowach z nimi doszliśmy do wniosku, że to logo da się świetnie wykorzystać– odpowiada Jeremy Agnew. Nie pytali o zgodę władz związku, mimo że w ich firmowej witrynie internetowej www.solidarnosc.co.uk można znaleźć link do oficjalnej strony Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.

To oburzające. Anglicy bezprawnie używająnazwy i logo. Nasi prawnicy właśnie się zastanawiają, jak ten proceder ukrócić – mówi Maciej Jankowski, wiceprzewodniczącyzwiązku. Jeremy Agnew wzrusza na to ramionami: – Słowo Solidarność znajduje się w każdym słowniku.

Polityka 41.2004 (2473) z dnia 09.10.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama