Archiwum Polityki

Salonowiec

Po sprawach Rywina i Orlenu zmienia się styl bycia polskich elit. Środowiska biznesowo-polityczne stały się ostrożniejsze, uważniej wybierają miejsca i charakter spotkań, a także towarzystwo. Tylko nieliczne salony przetrwały kataklizm.

Skutkiem ostatnich afer stała się nadwrażliwość pierwszego przez wiele lat wodzireja naszych elit prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na bliskie spotkania biznesu z politykami, które sam kiedyś (w „Polityce”) nazwał „blatowaniem się elit”. – Głoszona przez prezydenta konieczność wyznaczania granic naszych kontaktów doprowadziła do absurdu. W naturalny sposób skurczyły się możliwości wymiany poglądów między środowiskami – ubolewa Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. – To jest po prostu chore, te zwykłe fobie i strach polityków, którzy nie wiedzą, jak i z kim rozmawiać – wtóruje Tomasz Mikołajczak, przewodniczący komisji klubowej Polskiej Rady Biznesu.

Z badań socjologicznych prof. Jacka Wasilewskiego wynika, że w końcu lat 90. prawie 40 proc. wysokich urzędników państwowych i 20 proc. polityków bezpośrednio związanych było z biznesem, głównie jako członkowie rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Inny socjolog dr Krzysztof Jasiecki w pracy habilitacyjnej na temat elity biznesu odnotował, że na przykład firmy Aleksandra Gudzowatego zatrudniały w różnych okresach 17 byłych ministrów. Obecnie biznes po cichu przyznaje, że bliskie związki z polityką nie gwarantują już sukcesu, mogą natomiast ściągnąć kłopoty, a i politycy dostrzegają, że kontakty takie stawiają ich w dwuznacznej sytuacji. Według Jasieckiego, polska elita mająca dostęp do najważniejszych osób w państwie i odpowiednie dochody liczy najwyżej 5 tys. osób. Elita elit zaś to około 200 osób – najbardziej wpływowi politycy, biznesmeni, przedstawiciele świata mediów, nauki, kultury. Każda ich opinia jest zauważona. W tej grupie salonowe kontakty prawie zamarły bądź zostały zredukowane do formy czysto prywatnej, kameralnej, wręcz konspiracyjnej.

Polityka 41.2004 (2473) z dnia 09.10.2004; Kraj; s. 30
Reklama