Akcjonariusze Lotosu, potem Orlenu zgodzili się na fuzję obu firm. Wcześniej Orlen dostał zgodę z Brukseli na przejęcie Grupy, a jesienią połknie też PGNiG. Narodzi się wielki państwowy moloch. Jak to wpłynie na ceny paliw? I na politykę?
Historia Grupy Lotos nieubłaganie dobiega końca. Jeśli ktoś się jeszcze łudził, że protesty byłych ministrów gospodarki III RP i ostrzeżenia ekspertów przyniosą jakiś rezultat i do fuzji Orlenu z Lotosem nie dojdzie, to był naiwny.
Choć polityczną zgodę Jarosława Kaczyńskiego Daniel Obajtek dostał łatwo, to z KE ma pod górkę.
Po przyjęciu szóstego pakietu sankcji wobec Rosji będziemy mieli Unię dwóch prędkości, co każe stawiać pytania o kształt wspólnego rynku. A prezes Orlenu Daniel Obajtek przeżywa zapewne wyjątkowy koszmar, bo realizuje się najgorszy scenariusz, jakiego nie przewidział.
„Nie leci z nami pilot”, powtarzają jak mantrę ekonomiści; polska gospodarka jest fatalnie zarządzana. Straszą stagflacją, czyli sytuacją, w której inflacji towarzyszyć będzie ostre hamowanie PKB, a może nawet recesja.
Premier Morawiecki ogłosił, że od maja Polska wprowadza embargo na import rosyjskiego węgla. W ten sposób jego zdaniem stajemy się europejskim liderem w dziedzinie derusyfikacji energetyki. Nie dodał, że Polska jest krajem uzależnionym od rosyjskich dostaw w dużo większym stopniu niż cała UE.
W środku toczącej się tuż za granicami wojny, która zaopatrzenie w gaz uczyniła sprawą kluczową, niespodziewanie ze stanowiska prezesa PGNiG zrezygnował Paweł Majewski. Jaką wojnę toczy teraz PiS i jak bardzo zagraża to naszemu bezpieczeństwu energetycznemu?
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, postanowił wyprzedać sporą część rynku paliwowego i wprowadzić na nim konkurencję. To pierwszy od lat wielki plan prywatyzacji polskiego sektora naftowego. Ciekawe, jaki jest cel tej operacji?
Przedsiębiorcy mają pod górkę, a w tym roku do starych problemów dołączył szereg nowych. Wśród nich najdotkliwsze dla małego biznesu i branż energochłonnych okażą się zapewne drakońskie podwyżki cen energii: gazu, prądu, ciepła, węgla czy paliw płynnych.
6 zł za litr benzyny, litr autogazu – 3 zł? Jeszcze niedawno wydawało się to nieprawdopodobne, a dziś staje się faktem. Tak drogo na stacjach paliw nie było od 2012 r. Módlmy się, by kolejna bariera nie została pokonana i cena nie doszła do 7 zł.