Archiwum Polityki

Głosy i glosy

Terroryzm i Irak wypchnęły sprawę rozwoju z programu działania świata.
James Wolfensohn
prezes Banku Światowego
Światowe wydatki na zbrojenia i bezpieczeństwo sięgają 900 mld dol. rocznie, na pomoc dla krajów rozwijających się idzie 15–20 razy mniej. Politycy i biznes w państwach bogatych przestają się interesować tym, czy i jak będą się rozwijać państwa uboższe i nie robią nic, by ulżyć cierpieniom Afryki. A co zdziałał sam bank Wolfensohna? Druga pięcioletnia kadencja kończy się prezesowi w przyszłym roku – nie spodziewa się trzeciej. Przyznaje, że nie udało mu się utrzymać zainteresowania problemem rozwoju i że popełnił błędy w zarządzaniu. Mea culpa prezesa może ucieszy alterglobalistów, ale Darfurowi nie pomoże.

 

Mogę przeprosić za dane wywiadu, które okazały się mylne, ale nie mogę przeprosić za usunięcie Saddama Husajna.
Tony Blair
premier Wielkiej Brytanii
Kaja się też i premier Blair – na dorocznym zjeździe rządzącej Partii Pracy. Semantycy spierali się o wymowę słów Blaira: „mogę” nie znaczy „przepraszam”, ale nie mieli wątpliwości, że decyzji o wojnie przeciwko reżimowi Saddama Blair nie żałuje. Cóż, wywiad „może” się mylić (w sprawie broni masowego zniszczenia), ale szef rządu – nie. Bardzo brytyjskie.

 

Czy chcemy, żeby rzeka islamu zalała łożysko laicyzmu?
Jean-Pierre Raffarin
premier Francji
Raffarin jest typem polityka refleksyjnego: on kajał się nie będzie, woli stawiać retoryczne pytania. Czy Francja chce islamskiej powodzi? Jasne, że nie chce. A skąd ma nadejść ten potop? Oczywiście z Turcji, której laicka Francja nie życzy sobie w Unii Europejskiej. Trochę nie fair, bo akurat Turcja jako jedyne państwo muzułmańskie czerpie wzory z francuskiego laicyzmu.

Polityka 41.2004 (2473) z dnia 09.10.2004; Świat; s. 50
Reklama