Platforma Obywatelska pochwaliła się, że w ciągu tygodnia trwania jesiennej politycznej ofensywy zebrała już 100 tys. podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum konstytucyjnego. Zapewne dobrze to świadczy o sprawności partyjnych struktur i determinacji działaczy, by jesienią dokonać przełomu w stabilnych dotychczas notowaniach sondażowych. Istotnie, notowania PO przełamały się, tyle że wyraźnie w dół.
Polskie Stronnictwo Ludowe bardzo oszczędnie wypowiada się na temat liczby podpisów zebranych pod apelem do prezydenta i premiera o wycofanie wojsk z Iraku, mimo że ta partia zawsze słynęła z niezwykle sprawnego aparatu. Widocznie wielkich sukcesów brak, co nie byłoby zaskoczeniem. PSL generalnie sukcesów ostatnio nie odnosi i balansowanie na granicy 5 proc. wyborczego progu jest już trwałym elementem sytuacji tego ugrupowania. Polska wieś, tradycyjne zaplecze ludowców, ma dziś zdecydowanie inne problemy niż Irak, nawet jeżeli z tego kraju dochodzą coraz bardziej niepokojące wieści.
Liga Polskich Rodzin żadnych podpisów nie zbiera. Roman Giertych uznał, że wyborczym taranem będzie dla niego komisja śledcza do sprawy Orlenu, zwłaszcza atak na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz jego żonę. Ten taran może być skuteczny, gdy idzie o sukcesywne niszczenie wizerunku Kwaśniewskiego, ale wcale nie musi okazać się politycznie wydajny dla LPR. Ta partia budowała swoją pozycję na odrzuceniu Unii Europejskiej, radykalizowaniu nastrojów antyprywatyzacyjnych, negowaniu dorobku III Rzeczypospolitej, a także na haśle, że przecież jeszcze nie rządziła. Kariery budowane na komisji śledczej bywają krótkotrwałe. Doświadcza tego obecnie Jan Rokita, polityk doświadczony, nieporównanie bardziej dojrzały, zdecydowanie lepiej rozumiejący polityczne mechanizmy niż Giertych używający wyłącznie młota, nawet gdy taktyka podpowiada sięgnięcie po bardziej precyzyjne narzędzia.