Archiwum Polityki

Mistrzowie zastępczy

Właśnie rozpoczyna się na kilku kieleckich stadionach I Europejska Olimpiada Gier Dawnych i Zapomnianych. Oczywiście w międzynarodowej obsadzie, z udziałem dziecięco-młodzieżowych delegacji m.in. z Ukrainy i Niemiec. W programie m.in. cymbergaj, gra w klasy i w zośkę, serso, skakanka. Imprezę, którą jeszcze kilka miesięcy temu skwitowalibyśmy z wyrozumiałym pobłażaniem, dziś, po ateńskich doświadczeniach, radzimy potraktować serio. I to z dwóch powodów.

Po pierwsze, będzie to rzadka okazja, by dołożyć tym, którzy nam dokładali w Grecji, i w ten sposób poprawić sobie samopoczucie i olimpijską statystykę medalową.

Po drugie, możemy w ten sposób wykształcić tzw. mistrzów zastępczych w futbolu stołowym (na miejsce trawiastego), grze w dwa ognie (piłka ręczna), przeciąganiu liny (zapasy, ciężary), wyścigach na szczudłach (biegi lekkoatletyczne), wyścigach na hulajnogach (kolarstwo). Tym bardziej że nigdy nie wiadomo, co Międzynarodowy Komitet Olimpijski uzna za stosowne włączyć do programu kolejnych igrzysk. A my już będziemy przygotowani.

Jednocześnie postuluję zaprosić do Kielc naszych czołowych działaczy sportowych i niektórych trenerów jako aktywnych uczestników olimpiady. Mają duże szanse w ciuciubabce, którą często trenują, ale przede wszystkim w – przewidzianym też w programie – wyścigu na taczkach.

P. Sarz.

Polityka 39.2004 (2471) z dnia 25.09.2004; Fusy plusy i minusy; s. 110
Reklama