Archiwum Polityki

Łatwopalna mozaika

Niedawne przerażające wydarzenia zwróciły znowu uwagę świata na Kaukaz. W europejskich i amerykańskich środkach masowego przekazu zauważyć można było dwa nurty reakcji. Pierwszy, zasadniczy, to współczucie dla ofiar i jednomyślne potępienie czeczeńskich zbrodni; drugi – krytyka dotychczasowych poczynań władz rosyjskich w Czeczenii. Ten drugi sprowadzić można do postulatu poszukiwania „rozwiązań politycznych”. Co to znaczy „rozwiązania polityczne”? Wszystko i nic. Ugrzecznioną propozycję, żeby może zamiast moździerzy albo obok moździerzy, albo przy zmniejszonej ilości moździerzy znaleźć coś innego. Co? A któż to może wiedzieć! Byle tylko nie wchodzić w śliskie konkrety, gdyż w rzeczywistości popieramy, a krytykujemy jedynie w imię elegancji i poprawności. Tylko media polskie okazały się, jak zwykle, wyjątkiem i prawić zaczęły o wycofaniu rosyjskich wojsk lub zgoła niepodległości Czeczenii, nie zauważając (?), że domagają się w ten sposób kapitulacji przed dyktatem terrorystów.

Mapa etniczna Kaukazu jest mozaiką z barwnego, albo jak kto woli koszmarnego, snu. Na stosunkowo niewielkim terenie (z grubsza połowa terytorium Rzeczypospolitej) zamieszkuje tu około 45 narodowości (od 42 do 58, w zależności od przyjętych kryteriów etnograficznych), w czym w większych, zwartych grupach 12–14. Należą one do różnych rodzin językowych (np. Czeczeni do kaukaskiej, Osetyńcy – irańskiej, Nogajcy – ałtajskiej), wyznają różne religie i mają wielowiekowe tradycje wzajemnych walk i nienawiści. Granice autonomicznych republik wykreślane w czasach ZSRR, które nadal mają moc prawną, w niewielkim tylko stopniu brały te etniczne, kulturowe i historyczne kategorie pod uwagę.

Polityka 39.2004 (2471) z dnia 25.09.2004; Stomma; s. 114
Reklama