Od kilku tygodni Roman Szełemej, 44-letni kardiolog z Wałbrzycha, odbiera dziesiątki telefonów z wyrazami poparcia od dyrektorów szpitali, przedsiębiorców, a nawet pracowników wymiaru sprawiedliwości. Powód? To on właśnie zdołał przekonać senatorów, by do nowej ustawy o komornikach dorzucili przepis uzależniający ich zarobki od nakładu pracy. Teraz są nieprzyzwoicie wysokie – opłata za czynności egzekucyjne wynosi 15 proc. od ściągniętego długu, bez względu na to, jak bardzo się przy tym komornik napracował.
Polityka
38.2004
(2470) z dnia 18.09.2004;
Ludzie i wydarzenia;
s. 14