Archiwum Polityki

Nikotyna

++

Meksykańskie kino, choć mało popularne w Polsce, zasługuje na uwagę, czego dowodem „Nikotyna”, czarna komedia młodego reżysera Hugo Rodrigueza, umiejętnie łącząca walory filmu rozrywkowego z niebanalnym przesłaniem. Pozornie „Nikotyna” wygląda na trywialną, latynoską przeróbkę „Pulp fiction” połączonego z „Fargo”. Rozgadani, niezbyt rozgarnięci gangsterzy przygotowują akcję wymiany diamentów na zdobyte przez ich wspólników numery kont szwajcarskiego banku. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że w trakcie ubijania interesu dochodzi do nieporozumienia zakończonego strzelaniną. Pomyłka nakręca kolejne absurdalne sytuacje, nad przebiegiem których żaden z bohaterów nie jest w stanie zapanować. Ich spiętrzenie następuje w scenie rozgrywającej się u fryzjera. Poszukując drogocennych kamieni zdesperowana żona właściciela zakładu rozpruwa brzuch rosyjskiemu mafioso i strzela do męża, by rozwiać jego rozterki moralne. Chociaż trup ściele się gęsto, film ma ambicje poważniejsze. Jest to atrakcyjnie opowiedziana, ironiczna bajka dla dorosłych i młodzieży o tym, że konsekwencją ludzkich poczynań jest chaos; że nawet najlepsze intencje obracają się przeciwko nam, bo światem rządzi przypadek. Przemyślana, wyważona konstrukcja dobrze służy podkreśleniu surrealistycznej atmosfery unoszącej się nad każdą sceną i pobudza do smutnej refleksji o groteskowości losu.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 38.2004 (2470) z dnia 18.09.2004; Kultura; s. 53
Reklama