Miał literackie skłonności do fantazjowania, więc nieco ubarwiał swój rodowód, wywodząc go od szlachty żydowskiej w średniowiecznej Hiszpanii. W rzeczywistości przodkowie Herzla byli Żydami aszkenazyjskimi – wschodnioeuropejskimi, co pod koniec XIX w. brzmiało dużo mniej dumnie i romantycznie. Przywędrowali ze Śląska i Moraw pod Belgrad, a ojciec Teodora osiadł w Budapeszcie. Tam za panowania cesarza Franciszka Józefa przyszedł na świat w 1860 r. przyszły świecki Mesjasz i nowy Mojżesz narodu żydowskiego.
W domu Herzlów mówiło się po niemiecku, kultura niemiecka była wzorem do naśladowania. Ojciec był zamożnym przedsiębiorcą, często w podróżach, chłopca i jego rodzeństwo wychowywała matka. Herzlowie nie byli religijni – jak większość mieszczańskich rodzin żydowskich tamtych czasów wierzyli w postęp, rozum, prawo i sprawiedliwość, ulegli daleko posuniętej asymilacji, choć bywało, że zabierali dzieci do synagogi na piątkowe nabożeństwo. Chłopak nie używał jednak swojego hebrajskiego imienia, Beniamin Zew, lecz tylko oficjalne – Teodor. Gdy przyszła pora na uroczystość barmicwy, matka 13-letniego Teodora rozesłała zaproszenia na konfirmację, jakby chodziło o protestanta. Obrzęd włączenia do wspólnoty dorosłych Żydów nie zrobił na chłopcu wielkiego wrażenia – wyrastał na wyemancypowanego, zakochanego w literaturze niemieckiej świeckiego antytradycjonalistę. Jego węgierscy koledzy szkolni musieli się później bardzo dziwić, jakim cudem dorosły Teodor został apostołem syjonizmu.
Syjonizm – od świętej góry Syjon w Jerozolimie,
na której Salomon wybudował słynną świątynię, z której dziś pozostała tylko ściana zachodnia zwana murem płaczu – głosi, że naród żydowski tylko w swojej suwerennej siedzibie w Ziemi Izraela będzie mógł się bezpiecznie rozwijać, wszędzie poza nią narażony jest na dyskryminację i prześladowania.