Archiwum Polityki

Złe wychowanie

+++

Najnowszy film Pedro Almodovara „Złe wychowanie” to przedziwna mieszanka czarnego kryminału z opowieścią autobiograficzną. Do początkującego reżysera (Fele Martinez) zgłasza się młody aktor, który podaje się za jego przyjaciela z dzieciństwa (Gael Garcia Bernal). Na dowód, że nie kłamie, nieznajomy przynosi opowiadanie oparte na intymnych przeżyciach obu chłopców z czasów, gdy uczyli się w szkole zakonnej prowadzonej przez jezuitów. Próbując ustalić prawdziwą tożsamość aktora, reżyser odkrywa, że jest to brat jego nieżyjącego przyjaciela, a oszustwo ma na celu wymuszenie roli w filmie planowanym na podstawie noweli, którą przyniósł. Wprawdzie hiszpański reżyser zaprzecza, jakoby opisana przez niego historia miała cokolwiek wspólnego z jego życiem, niemniej wiele wątków świadczy o tym, że została pomyślana jako gorzki rozrachunek artysty z demonami młodości. Wbrew pozorom nie chodzi tu o oskarżenie księży katolickich wykorzystujących seksualnie dzieci (czego naocznym świadkiem był pobierający nauki w szkole zakonnej młody Almodovar), a raczej o kwestię rywalizacji rodzeństwa, która mocno zaważyła na charakterze i losach artysty (reżyser ma brata, niezrealizowanego filmowca, który pozostał w jego cieniu). Można mieć za złe autorowi „Złego wychowania”, że bezwstydnie epatuje scenami gejowskiej miłości, że stawia znak równości między krzywdzącymi i ofiarami. Trudno mu jednak odmówić mistrzostwa na poziomie narracji. Film Almodovara to arcydzieło formy, w którym udało mu się dotknąć tajemniczego splotu pamięci i wyobraźni; wspomnień, które za sprawą sztuki przekształcają się w swoistą autoterapię i które bohaterowie, a także on sam, mylą z rzeczywistością.

Polityka 36.2004 (2468) z dnia 04.09.2004; Kultura; s. 52
Reklama